Do tragicznego wypadku doszło w ubiegłą sobotę na autostradzie A1 w Sierosławiu (woj. łódzkie). Po zderzeniu dwóch samochodów jeden z nich zapalił się, a w płonącym wraku zginęła rodzina - dwoje dorosłych oraz ich pięcioletni syn.
Zbigniew Ziobro w środę przekazał, że według ustaleń biegłego, samochód bmw, który uczestniczył w tragicznym wypadku, poruszał się z prędkością co najmniej 253 km/h. - W tym postępowaniu dowody są skrupulatnie zbierane - oświadczył prokurator generalny na środowej konferencji prasowej w Tomaszowie Mazowieckim. - Pewne czynności opóźniły się z racji tego, że samochód, który jest przedmiotem analiz biegłego to bardzo nowa jednostka, która posiada w swojej pamięci zapisy elektroniczne istotne do odtworzenia parametrów szybkości jazdy tego pojazdu - mówił Ziobro. - Biegły przed kilkoma dniami wskazał prokuraturze, że musi pozyskać autoryzowane narzędzia informatyczne pozwalające mu uzyskać dostęp do tych danych. Polska filia bmw nie posiadała takowych, musiał je ściągać z zagranicy. W dniu wczorajszym pozyskał taki program z Niemiec - dodał. Minister sprawiedliwości zapowiedział, że o szczegółach będzie informować prokuratura.
Zbigniew Ziobro został zapytany także o doniesienia dotyczące pokrewieństwa funkcjonariusza, który przybył na miejsce wypadku z kierowcą bmw. - Żadnych takich informacji procesowo nie potwierdziliśmy. Żadnych powiązań rodzinnych prokuratura nie ustaliła - odparł. - Natomiast na pewno jest to osoba, którą stać na najlepszych adwokatów, najwyższej klasy, którzy wiedzą, jak w takich sprawach kwestionować materiał dowodowy i przewrócić tezy prokuratury, ewentualnie zarzuty przed sądem, gdyby prokuratura występowała z jakimiś wnioskami. (...) Prokurator musiał tak przygotować ten materiał, aby być pewnym, że tę sprawę obroni przed sądem - mówił.
Dzień po wypadku internauci opublikowali nagrania, z których miało wynikać, że w wypadku mógł brać udział pojazd marki BMW. W kolejnych dniach pojawiło się więcej materiałów, które skierowały uwagę Polaków na mężczyznę, który mógł siedzieć za kierownicą drugiego pojazdu widocznego na nagraniach i zapoczątkowały próby ustalenia jego tożsamości. Zaczęły pojawiać się teorie, że osoba kierująca bmw jest powiązania z łódzkimi mundurowymi. Tym doniesieniom zaprzeczyła jednak rzeczniczka prasowa policji w Łodzi. Warto też dodać, że na początku komunikowano udział w zdarzeniu jednego pojazdu, a dopiero po pewnym czasie służby przyznały, że bmw faktycznie mógł także brać udział w wypadku.
Prokurator Magdalena Czołnowska-Musioł poinformowała we wtorek, że najnowsza hipoteza prokuratury zakłada, że doszło do nieustalonego zjechania samochodu marki Kia i uderzenia w bariery. Bmw prawdopodobnie miało zahaczyć o ten samochód. Pomimo oświadczenia prokuratury sprawa ta jednak nadal budzi wielkie kontrowersje i rodzi pytania Polaków dotyczące działań służb.