Do wypadku doszło 16 września około godziny 20 na 339. kilometrze autostrady A1 w Sierosławiu w powiecie piotrkowskim (województwo łódzkie). Po zderzeniu dwóch samochodów jeden z nich zapalił się, a w płonącym wraku zginęła trzyosobowa rodzina - Martyna, Patryk i ich pięcioletni syn Oliwier. Jak ujawnili śledczy, drugim pojazdem kierował 31-letni mężczyzna.
Po ponad tygodniu od tragedii wciąż nikt nie usłyszał zarzutów. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim we wtorek (27 września) nie podała konkretnych informacji w sprawie śledztwa. Nie umiała też określić, ile zajmie uzyskanie opinii biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków. Więcej na ten temat w artykule:
Do tragedii na A1 w Sierosławiu odniósł się Donald Tusk. - Nie należy o ludzkich tragediach mówić w duchu kampanii wyborczej. Nikt nie powinien wykorzystywać tego w kampanii wyborczej. Natomiast stało się coś złego. W tych sprawach potrzebna jest żałoba, skupienie i skuteczne i szybkie działanie organów ścigania - mówił w środę (27 września) podczas spotkania z wyborcami w Piotrkowie Trybunalskim. - Jeżeli cała Polska dziś spekuluje, co tak naprawdę się stało, to nie to jest konsekwencja niezdrowej ciekawości ludzi, tylko tego, że w tak oczywistej sytuacji, gdzie służby wiedzą, co mają robić, jakaś czarna zawiesina pojawia się w powietrzu, jakieś niedopowiedzenia, spekulacje, dziwne zachowania i zaniechania - dodał lider Platformy Obywatelskiej.
- Wiecie dlaczego tak w Polsce wrze z powodu tego wypadku? Bo wszyscy zobaczyli państwo PiS jak w soczewce: niekompetentne, nie wiadomo, z jakich powodów odstępujące od oczywistych czynności, gdzieś w tle podejrzenia o małe motywacje. Ludzie są nieufni, bo przez lata naoglądali się tajemnic i skandali niewyjaśnionych przez władzę. Jeżeli jedna trzecia Polaków jest gotowa głosować na rządzących, to wynika to raczej z braku elementarnej wiedzy, bo są karmieni propagandą i fałszem - podsumowywał Donald Tusk.
- Trudno być dziś optymistą. Dlaczego akurat Polska jako jedyne państwo w naszym regionie nie przystąpiła do programu unijnego, który ma zabezpieczać polskie niebo przed atakami z powietrza? - pytał Tusk. - Po doświadczeniach z rakietą Błaszczaka i granatnikiem można by sądzić, że przynajmniej tutaj wykażą refleks i zdecydują się na to. Jesteśmy krajem narażonym, bo były już ofiary, ale mocą decyzji Kaczyńskiego i PiS-u w tym nie uczestniczymy. Te zagadki i tajemnice domagają się wyjaśnienia, a następnie odpowiedzialności tych ludzi, którzy nas narażają na ten dyskomfort, że coś niebezpiecznego się dzieje - podsumował lider Platformy Obywatelskiej.