Zbrodnia w Czernikach (województwo pomorskie) wstrząsnęła całą Polską. W poniedziałek (25 września) "Fakt" opublikował tekst, w którym podaje, że rodziną już wcześniej interesowała się prokuratura.
Według ustaleń tabloidu w ciągu ostatnich kilkunastu lat w prokuraturze toczyło się kilka postępowań w sprawie Piotra G. Wszystkie zostały jednak umorzone. "Może gdyby wtedy poważniej potraktować zgłoszenia, udałoby się zapobiec przynajmniej części dramatu" - zastanawia się gazeta.
- Ustaliliśmy, że w przeszłości były prowadzone postępowania dotyczące tego mężczyzny. Te postępowania były kończone decyzjami wobec stwierdzenia braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenia popełnienia przestępstwa - tłumaczyła prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. W sprawie zasadności decyzji podjęta została kontrola.
Jak czytamy, pierwsze dwa postępowania dotyczące mężczyzny toczyły się w związku z podejrzeniami czynów o charakterze kazirodczym, natomiast trzy z ostatnich lat dotyczyły podejrzenia znęcania się nad członkami rodziny. Według "Faktu" "kazirodczy związek Pauliny i Piotra G. nie był w maleńkich Czernikach tajemnicą". Mieszkańcy mieli sprawę zgłaszać zarówno na policję, jak i do pomocy społecznej, jednak bez efektu.
W połowie września w domu rodziny G. w tej niewielkiej miejscowości zostało znalezione ciało noworodka. Policja zatrzymała 54-letniego mężczyznę oraz jego 20-letnią córkę. Kilka godzin później w piwnicy odkryto jeszcze dwa kolejne ciała malutkich dzieci. 54-letni Piotr G. usłyszał trzy zarzuty dotyczące zabójstwa oraz dwa dotyczące kazirodztwa. Zarzuty zostały przedstawione także jego 20-letniej córce Paulinie.