Guru polskiej geopolityki może stracić doktorat za plagiat. "Poważne naruszenie zasad etyki"

Doktor Jacek Bartosiak, popularny w Polsce specjalista od geopolityki, może przestać być doktorem. Jego praca doktorska i kluczowa książka mają być w istotnej części plagiatami. Jak ustaliła Gazeta.pl, oceniająca zasadność zarzutów wobec niego komisja w PAN "uznała konieczność rozpatrzenia" decyzji o nadaniu stopnia doktora.

To efekt czwartkowego posiedzenia Komisji Etyki Rady Naukowej Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk (ISP PAN). Były na niej omawiane wyniki analizy 8 z 11 rozdziałów pracy doktorskiej dr. Bartosiaka, którą przeprowadził zespół pod przewodnictwem dr. Michała Piegzika. - Większe fragmenty skopiowanych treści znajdują się na łącznie około 290 z 400 przeanalizowanych stron rozprawy doktorskiej, co stanowi minimum 73% objętości - napisano w podsumowaniu analizy.

Poważne zarzuty uznane za zasadne

W dokumencie padają liczne zarzuty pod adresem pracy dr. Bartosiaka. Takie jak:

  • Kopiowanie całych akapitów z innych opracowań bez wskazania oryginalnego źródła.
  • Kopiowanie całych akapitów z jednego opracowanie, ale wskazywanie w przypisach innych źródeł.
  • Przypisy odnoszące się do nieistniejących informacji w danej pozycji (przypisy fikcyjne).
  • Przypisy do oryginalnego źródła jedynie w niewielkim zakresie, podczas gdy przepisane treści obejmują większą liczbę zdań, lub nawet cały akapit.
  • Powoływanie się w przypisach na "prywatne rozmowy w Waszyngtonie, data ...", podczas gdy zaznaczone fragmenty pochodzą w rzeczywistości w całości bądź w większości z innego opracowania.
  • Zniekształcanie niektórych przepisanych treści poprzez dodanie własnych wstawek lub komentarza.
  • W części rozdziałów konkluzje nie są autorskie, lecz przepisane z innych opracowań.
  • Korzystanie z tabel i grafik, oraz wskazywanie ich jako własne opracowanie, podczas gdy pochodzą z innego źródła i tylko na przykład zmieniono kolory.

Dodatkowo stawiane są też zarzuty błędów merytorycznych, takich jak nieprawidłowe przekłady z języka angielskiego, stosowanie oryginalnych angielskich zwrotów w języku polskim bez zrozumienia ich oryginalnego sensu, wybiórcze traktowanie informacji, tak aby pasowały do narracji, oraz liczne powtórzenia będące sztucznym zwiększaniem objętości rozprawy doktorskiej.

Finalnie autorzy analizy stwierdzają, że "brak bezsprzecznie autorskich wniosków, które wskazywałyby na twórcze i nowatorskie przedstawienie określonej problematyki w rozprawie doktorskiej." Dodatkowo piszą o "poważnych uchybieniach lub miejscami całkowitym braku" metodologii naukowej i braku jasno postawionej tezy rozprawy oraz powiązanych z nią pytań badawczych.

Po wysłuchaniu dr. Piegzika i zapoznaniu się z analizą jego zespołu Komisja Etyki ISP podjęła jednogłośnie uchwały, w których między innymi "uznała za zasadny wniosek o uznanie poważnego naruszenia zasad etyki pracownika naukowego" i "uznała konieczność rozpatrzenia przez Radę Naukową ISP PAN ważności decyzji o nadaniu dr Jackowi Bartosiakowi stopnia doktora". Oznacza to formalnie zapoczątkowanie procesu, ale nie ostateczne decyzje.

Pismo Komisji Etyki ISP PAN w sprawie dr. Bartosiaka, do którego dotarła Gazeta.plPismo Komisji Etyki ISP PAN w sprawie dr. Bartosiaka, do którego dotarła Gazeta.pl Fot. Gazeta.pl

Oskarżony nie chce komentować

Skontaktowaliśmy się z dr. Piegzikiem i w rozmowie potwierdził fakt wykonania takiej analizy, zawarcia w niej takich wniosków i przedstawienia jej Komisji Etyki ISP PAN. - Jak słucham pana Bartosiaka, to czasem się z nim zgadzam, a czasem nie. Moją intencją nie jest atakować go osobiście, czy uniemożliwić mu wyrażania opinii. Chodzi mi o zachowanie elementarnej uczciwości i przestrzegania uznanych zasad naukowych. Nie mam w tym żadnego innego interesu - skomentował. Podkreślił, że pracuje naukowo w Wielkiej Brytanii, nie więc w tym żadnej ukrytej intencji i nic na tym nie zyskuje.

ISP PAN w odpowiedzi na prośbę o potwierdzenie i komentarz odpowiedziało w wiadomości email, że "sprawa doktoratu pana Jacka Bartosiaka i zarzutów mu postawionych jest obiektem postępowania Komisji Etyki Rady Naukowej ISP PAN, która jest organem Rady i nie podlega Dyrekcji. Dyrekcja oczekuje na sprawozdanie z działalności Komisji, które zostanie wygłoszone na najbliższym posiedzeniu Rady Naukowej w dniu 29 września br."

Poprosiliśmy o komentarz dr. Bartosiaka. Odpowiedział, że nie otrzymał żadnej informacji z ISP PAN o wpłynięciu rzeczonej analizy zespołu dr. Piegzika, jak i o posiedzeniu Komisji Etyki. Wobec powyższego nie będzie sprawy komentował, zanim nie otrzyma oficjalnego stanowiska z uzasadnieniem oraz wskazaniem podstawy prawnej.

Zaczęło się od banalnej kłótni w internecie

Wątpliwości, co do pracy doktorskiej Jacka Bartosiaka z 2015 roku i wydanej na jej podstawie rok później książki "Pacyfik i Eurazja. O wojnie", pojawiły się w maju tego roku. Zaczęło się od jakże banalnego wydarzenia, czyli sporu o to kto ma rację na specjalistycznym forum internetowym. W tym przypadku poszło o przyczyny wybuchu wojny na Pacyfiku pomiędzy USA i Japonią w 1941 roku. Dr Piegzik jest z wykształcenia prawnikiem i wykłada prawo rodzinne na Uniwersytecie Napier w Edynburgu, jednak hobbystycznie interesuje się tym konfliktem. Zna język japoński, podkreśla że bada oryginalne japońskie dokumenty i wydał kilka specjalistycznych książek na ten temat w Polsce. Kiedy więc dr Bartosiak zarzucił mu braki w wiedzy, wywiązał się zaogniony spór. Skłoniło to dr. Piegzika do uważniejszego przyjrzenia się rozdziałowi książki "Pacyfik i Eurazja. O wojnie", w którym jego oponent opisywał genezę wojny na Pacyfiku. I stwierdził, że w jego ocenie jest on w znacznej mierze plagiatem anglojęzycznych analiz, głównie amerykańskich think-tanków. Do tego ma być pełen błędów jeśli chodzi o odpowiednie cytowanie i oznaczanie wykorzystania nie swojej wiedzy.

Opisywaliśmy to szeroko w maju. Dr Bartosiak w rozmowie z Gazeta.pl odpierał wówczas zarzuty jako bezpodstawne i dotyczące jedynie jednego pomocniczego rozdziału, mającego rysować tło dla głównej części pracy doktorskiej oraz książki, traktujących o współczesnej rywalizacji Chin i USA. Podpierał się przy tym wpisem na "X" (niegdyś Twitter) autorstwa swojego promotora, profesora Bogdana Góralczyka. On również nie widział podstaw do stawiania zarzutów o plagiat. Dr Bartosiak zagroził przy tym gotowością do pójścia do sądu w celu obrony przed - w jego ocenie - pomówieniami.

Wobec obrony opartej o twierdzenie, że zarzuty dotyczą mało istotnej części pracy doktorskiej i książki (która jest pracą wydaną w formie książki), dr Piegzik postanowił zbadać ich resztę. Zwerbował do tego grupę anonimowych ochotników z polskiego świata naukowego, która do połowy września własnym sumptem czytała i analizowała kolejne rozdziały. Ostatecznie chętnych i czasu starczyło na wspomniane 8 z 11. Wyniki pracy zespołu zostały przesłane do Komisji Etyki ISP.

Dr Bartosiak jest jednym z najpopularniejszych w Polsce geopolityków. Czyli osób starających się tłumaczyć wydarzenia na świecie i próbować przewidywać ich rozwój w przyszłości, analizując rzeczywistość głównie z perspektywy geografii. Zyskał dużą popularność właśnie dzięki książce "Pacyfik i Eurazja. O wojnie". Udzielał licznych wykładów, na których regularnie gromadziły się tłumy. Do dzisiaj wydał samodzielnie, lub jako współautor, sześć kolejnych książek. Założył też portal "Strategy and Future", w ramach którego wprowadził abonament za dostęp do treści produkowanych przez siebie i swoich współpracowników. Przeprowadził też udaną zbiórkę na projekt "Armia Nowego Wzoru", mającego być kompleksową rekomendacją tego, jak powinny wyglądać polskie siły zbrojne i szerzej sektor bezpieczeństwa państwa, aby skutecznie odpowiadać na wyzwania XXI wieku. Otrzymał na to niemal 400 tysięcy złotych wpłat. Po wybuchu wojny w Ukrainie otworzył drugą zbiórkę, na projekt pod tytułem "Lekcje z wojny w Ukrainie". Od lipca do dzisiaj uzyskano połowę z założonych 250 tysięcy złotych wpłat. Dodatkowo zaangażował się we współtworzenie komputerowej gry strategicznej "Play of Battle". W latach 2018-2019 był prezesem spółki budującej Centralny Port Lotniczy. Sam zrezygnował z tej funkcji. Z wykształcenia jest prawnikiem.

Zobacz wideo
Więcej o: