Zaginięcie Krzysztofa Dymińskiego. Rodzice mają podejrzenia. "Być może nie poradził sobie z miłością"

Rodzice Krzysztof Dymińskiego w rozmowie z "Uwagą!" pokazali, jak z ich strony wyglądają poszukiwania 16-letniego syna, który zaginął pod koniec maja. Pan Daniel niemal codziennie wypływa w rejs po Wiśle, by szukać śladów swojego dziecka. Zdaniem rodziców najbardziej prawdopodobnym motywem zaginięcia Krzyśka jest zawód miłosny. Chociaż biorą pod uwagę każdą ewentualność, to mają nadzieję, że syn odpowie na ich apele i wróci do domu.

16-letni Krzysztof Dymiński w sobotę 27 maja o godzinie 4:00 wyszedł z domu, który znajduje się w miejscowości Pogroszew Kolonia w województwie mazowieckim, nie mówiąc nic bliskim. Po godzinie 5 dotarł komunikacją miejską do Warszawy i był widziany po raz ostatni w okolicach Parku Traugutta, Stadionu Narodowego i mostu Grota-Roweckiego. Jedna z kamer zarejestrowała Krzysztofa, który stoi oparty o barierkę mostu. Około godziny 5:35 Krzysztof napisał na Instagramie: "Dziękuję, żegnajcie". Ostatnie logowanie jego telefonu zostało zarejestrowane około 5:21. - Od tamtej pory jego telefon milczał - powiedział pan Daniel, ojciec zaginionego, w rozmowie z dziennikarzami programu "UWAGA!" TVN.

Zobacz wideo Czy wiesz, co zrobić, gdy zaginie ktoś bliski?

Zaginięcie 16-letniego Krzysztofa Dymińskiego. Powodem mógł być zawód miłosny?

Od dnia zaginięcia rodzice Krzyśka robią wszystko, by znaleźć swojego syna. Biorą pod uwagę wszystkie możliwości, także to, że 16-latek popełnił samobójstwo lub upozorował swoją śmierć. Dlatego też pan Daniel prawie codziennie wypływa w rejs po Wiśle. - Poszukiwania wyglądają różnie, zaczynaliśmy od latania dronem. Zdobycie drona było najprostsze i najłatwiejsze. Później, dzięki OSP w Nowym Dworze Mazowieckim, udało nam się otrzymać łódź, którą nam wypożyczają - opowiedział w rozmowie z "Uwagą!". 

- Sprawdzam, czy nic się tam nie pojawiło. Podpływamy, bosakiem poruszamy różne konary. Sonarujemy też Wisłę - dodaje pan Daniel. Ojciec Krzyśka przepłynął łodzią ponad tysiąc kilometrów i przeszukał ponad 200 hektarów nad rzeką. - Nie szukam zwłok, szukam syna, żeby go nie znaleźć - dodaje ze łzami w oczach.

Z ustaleń rodziców wynika, że powodem zaginięcia 16-latka mógł być zawód miłosny. - Zakochał się i być może nie poradził sobie z tą miłością - uważa ojciec Krzysztofa. 

Kamera samochodowa nagrała młodego mężczyznę. "Na 95 proc. to Krzysiek"

Pani Agnieszka z kolei opowiedziała o tym, że informacje w sprawie zaginięcia ich dziecka napływają niemal z całej Polski. Najwięcej doniesień dotyczyło nadmorskich miejscowości. - Pojawiły się dwa realne sygnały, które dały mi nadzieję, że Krzysiek żyje. Pierwszy taki, że był u jakiegoś gospodarza i ten gospodarz go rozpoznał. A drugi to sytuacja, kiedy kamerą samochodową została nagrana osoba, którą zidentyfikowałam na 95 proc. jako Krzyśka - przekazała Agnieszka Dymińska.

Rodzice wszystkie te sygnały zgłaszają na policję, proszą o sprawdzenie kamer monitoringu i zamknięcie obszaru poszukiwań. Pani Agnieszka dodaje, że policja ma sprawdzać te informacje, jednak współpraca z funkcjonariuszami "nie wygląda tak, jak się wszystkim wydaje". - Bywa, że ktoś mnie pyta, czy został sprawdzony monitoring, a ja tego nie wiem - zauważa pani Agnieszka.

Do sprawy odniosła się także policja. - Poszukiwania prowadzimy na akwenie wodnym, na terenach zielonych. Tak naprawdę w każdym innym miejscu i mieście. Weryfikujemy każdy sygnał, jaki do nas trafia. Niestety na tę chwilę nie udało się odnaleźć Krzysztofa - skomentowała w rozmowie z mediami podinsp. Ewelina Gromek-Oćwieja z Komendy Powiatowej Policji dla powiatu Warszawskiego Zachodniego. Ostatnio sprawę przeniesiono bowiem z wydziału w Babicach do Komendy Stołecznej Policji. 

Rodzice podziękowali też za każdą informację, telefon czy SMS, który może pomóc im odnaleźć Krzyśka. - Wydaje mi się, że całe życie będę go szukał, jeżeli do nas nie wróci. Bardzo za nim tęsknię, tego nie da się opowiedzieć słowami - powiedział pan Daniel. 

16-letni Krzysztof porusza się Szlakiem Świętego Jakuba?

Użytkownicy mediów społecznościowych, którzy angażują się w poszukiwania Krzysztofa Dymińskiego uważają, że 16-latek może podążać Szlakiem Świętego Jakuba, którego koniec ma miejsce w Santiago de Compostella w Hiszpanii. "Z Warszawy szlak zaczyna się od Katedry św. Jana Chrzciciela, która znajduje się niecałe 2 km od Parku Traugutta, gdzie ostatni raz widziany był Krzysiu" - zauważają w swoich wpisach.

W poszukiwania 16-latka zaangażował się także detektyw, który ma weryfikować informacje przekazane przez użytkowników. Paweł Boguszewski chce wypytać pracowników sklepów i stacji benzynowych oraz znaleźć nagrania z kamer monitoringu, które mogłyby ostatecznie potwierdzić lub wykluczyć, że widoczny na nagraniu z kamerki samochodowej mężczyzna to Krzysztof. 

Każdy, kto widział nastolatka lub posiada informacje o miejscu jego pobytu, proszony jest o pilny kontakt z Komisariatem Policji w Ożarowie Mazowieckim pod numerem 47 805 21 86, Wydziałem Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Stołecznej Policji, telefon: 47 72 369 88, 47 72 376 57 lub z rodziną pod numerem 604 944 800.