Ministerstwo Zdrowia planowało dotrzeć do szkół z informacją o szczepieniach przeciwko HPV poprzez kuratoria. Dzięki aktywnej promocji szczepień niezbędne informacje miały trafić do rodziców oraz do dzieci. Tak się jednak nie stało z powodu decyzji ministra edukacji Przemysława Czarnka.
Według informacji "Dziennika Gazety Prawnej" kuratoria nie otrzymały żadnych materiałów informacyjnych dotyczących szczepień przeciwko HPV. - Nie mamy jak się włączyć w proces. Nie otrzymaliśmy żadnych ulotek, które moglibyśmy rozdysponować - przekazała Katarzyna Kwiatanowska-Rodkiewicz z kuratorium w Rzeszowie. Tę informację potwierdził Grzegorz Rados z kuratorium oświaty w Gorzowie Wielkopolskim. "DGP", który się na informacje osoby pracującej przy programie szczepień, ustalił, że resort edukacji nigdy nie próbował ich promować wśród uczniów i rodziców.
Decyzję o rezygnacji z promocji szczepień miał podjąć minister edukacji Przemysław Czarnek - przekazał "DGP". Miał przekonywać, że nie ma konieczności "wpuszczać HPV do szkół" z powodu możliwych zarzutów dotyczących "seksualizacji w szkole". Temat ten miał być niewygodny szczególnie przed nadchodzącymi wyborami. Przypomnijmy, wirus wywołuje raka szyjki macicy i jest przenoszony m.in. drogą płciową. Ważne jest zatem, aby szczepionkę przyjąć przed rozpoczęciem współżycia. Zdaniem przeciwników szczepionki może to zachęcać dzieci do aktywności seksualnej.
Resort edukacji w rozmowie z "DGP" zachowawczo odpowiedziało, że "Ministerstwo nie zawarło z Ministerstwem Zdrowia umowy na dostarczenie materiałów informacyjnych w postaci plakatów czy ulotek dotyczących programu bezpłatnych szczepień przeciw HPV". Przekazano również, że nie planuje kampanii informacyjnej w tym temacie.
Narodowy Fundusz Zdrowia zdecydował jednak poinformować rodziców uczniów klas V-VII o programie dotyczącym HPV za pośrednictwem Librusa. Ministerstwo Edukacji się w to nie angażowało.
Resort zdrowia zamówił około 200 tys. dawek szczepionki od dwóch producentów, jednak okazało się, że w tym roku zainteresowanie jest o wiele większe. Do tej pory wykorzystano już 90 proc. produktu jednej z firm. Według doniesień "DGP" resort zdrowia planuje kolejne zamówienie szczepionek.