Agnieszka Holland: Media rządowe mnie nie lubią. Jakbym służyła Putinowi i Łukaszence

- Media rządowe mnie nie lubią, (...) jakbym służyła Putinowi i Łukaszence - mówiła w wywiadzie dla Onet Plejada Agnieszka Holland. Wyreżyserowany przez nią film "Zielona granica" oburzył przedstawicieli Zjednoczonej Prawicy. - Musimy patrzeć politykom na ręce. Nie możemy dać się nabrać na bajki - komentuje sytuację reżyserka.

"Zielona granica" reżyserii Agnieszki Holland po raz pierwszy zadebiutowała 5 września na 80. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Premiera zakończyła się owacjami na stojąco. Film został uhonorowany prestiżową Nagrodę Specjalną Jury, a w zagranicznych mediach zyskał liczne pozytywne recenzje. W Polsce spotkał się jednak z ostrą reakcją polityków z obozu rządzącego, którzy jeszcze nie mieli możliwości się z nim zapoznać.

Zobacz wideo Kaczyński przedstawił pomysł, na rozwiązanie kryzysu migracyjnego. "Pozbywanie się ich z własnego terytorium"

Agnieszka Holland: Media rządowe mnie nie lubią. Nie możemy dać się nabrać na bajki 

- Media rządowe mnie nie lubią. Mówią, że "Putin napisał scenariusz, a Łukaszenko go wyreżyserował", jakbym służyła Putinowi i Łukaszence. I do pewnego stopnia jest to prawda, ponieważ Putin faktycznie napisał scenariusz tej historii, Łukaszenko ją wyreżyserował, a my, przedstawiciele wolnego świata Unii Europejskiej, mamy pewne role do odegrania, podobnie jak uchodźcy. Pozostaje jednak pytanie, jakie role wybierzemy i kogo odegramy w tym strasznym spektaklu - powiedziała we wtorek (19 września) Agnieszka Holland w rozmowie z Onetem.

- To, co dzieje się na granicy Polski i Białorusi, jest tematem tabu. Dzieją się tam straszne rzeczy, a polskie służby nie pokazują się w najlepszym świetle. Mówimy o tym głośno. Chodzi o strach przed Innym, który nagle się pojawi i naruszy naszą strefę komfortu. Boimy się takich ludzi, boimy się obcego, boimy się biedy, boimy się inności - innego koloru skóry, innej religii, innego zapachu. Boimy się, że oni (Red. uchodźcy) przyjadą i zabiorą nasz komfort, nasze przyzwyczajenia, naszą kulturę. Ten strach jest tak silny, że jest wykorzystywany przez populistycznych polityków, którzy często są autokratyczni, a nawet totalitarni, jak Putin - tłumaczyła reżyserka "Zielonej Granicy".

Zapytana o to, co obywatele mogą zrobić, aby chronić demokratyczne wartości, stwierdziła, że "trzeba patrzeć politykom na ręce". - Nie możemy dać się nabrać na bajki - zarówno na Ukrainie, jak i w Polsce. To trudne, bo łatwo jest kłamać, manipulować i szerzyć propagandę. Politycy nie wahają się korzystać z nowych technologii i w ten sposób wypuszczają dżina z butelki. Przeciętny człowiek wkrótce nie będzie w stanie odróżnić kłamstwa od prawdy - podsumowała Agnieszka Holland.

"Zielona granica" na równi z propagandą III Rzeszy? Zbigniew Ziobro: Napisałem prawdę

Przypomnijmy, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro porównał "Zieloną granicę" do filmów propagandowych tworzonych w III Rzeszy. "Niemcy produkowali propagandowe filmy pokazujące Polaków jako bandytów i morderców. Dziś mają od tego Agnieszkę Holland" - napisał w mediach społecznościowych.

Reżyserka zapowiedziała złożenie pozwu przeciwko politykowi. - Napisałem te słowa w sposób przemyślany, dokładnie tak uważam i z nich się nie wycofam. Będę je tysiąc razy, a nawet i więcej powtarzał, ponieważ napisałem prawdę. A prawda się broni i prawdę trzeba pokazywać - powiedział Ziobro 

Do sprawy odniosła się również rzeczniczka Straży Granicznej, Anna Michalska. Uznała, że film "nie jest oparty na faktycznych wydarzeniach i nie pokazuje żadnych zdarzeń z perspektywy funkcjonariuszy Straży Granicznej". Zapytana o źródło, z którego skorzystała, by obejrzeć "Zieloną granicę", stwierdziła jedynie, że "film został pokazany publiczności i jego fabuła nie jest już anonimowa".

Więcej o: