Zabójstwo noworodków w Czernikach. Nowe informacje o rodzinie. Fakt: Matka mogła wiedzieć

Zabójstwa noworodków i kazirodztwo to zarzuty postawione 20-letniej Paulinie G. i jej 54-letniemu ojcu, Piotrowi G. W piwnicy ich domu we wsi Czerniki na Pomorzu znaleziono w poprzednim tygodniu ciała trzech noworodków. Według najnowszych medialnych doniesień o kazirodztwie mogła wiedzieć matka Pauliny i żona Piotra G. Kobieta nie żyje od 15 lat.
Zobacz wideo Czy zniesienie limitów w szpitalach skróci oczekiwanie na wizytę u specjalisty?

Najnowsze informacje w sprawie podejrzanych o zabójstwo dzieci i kazirodztwo Pauliny G. i Piotra G. ze wsi Czerniki na Pomorzu publikuje we wtorek "Fakt". Z ustaleń dziennika wynika, że nieżyjąca od 15 lat żona mężczyzny mogła wiedzieć o tym, że jej mąż wykorzystuje córki. Mieszkańcy wsi Czerniki, których cytuje "Fakt", twierdzą, że Piotr G. mógł dopuszczać się kazirodztwa, kiedy jego żona jeszcze żyła.

Czerniki. Zabójstwo noworodków to niejedyna zbrodnia podejrzanych. Nowe informacje o rodzinie

Hanna G. zmarła 15 lat temu w wieku 38 lat. Była żoną podejrzanego o kazirodztwo oraz zabójstwo noworodków 54-latka. Oprócz 20-letniej Pauliny kobieta urodziła jeszcze jedenaścioro dzieci - informuje dziennik. Sąsiedzi podzielili się z reporterami swoimi wątpliwościami na temat śmierci kobiety. - Ona nigdy nie chorowała, tymczasem nagle schudła, wypadły jej włosy, trafiła do szpitala i już żywa z niego nie wyszła, nigdy ta śmierć nie została wyjaśniona, ja nie wierzę, że ona ot tak po prostu umarła, miała tylko 38 lat - cytuje dziennik. 

Według jego rozmówców kobieta nie mogła stanąć w obronie córek, choć miała wiedzieć o tym, że ich ojciec wykorzystuje je seksualnie. Piotr G. miał też regularnie urządzać "karczemne awantury". Hannę G. zapamiętano w Czernikach jako "troskliwą matkę".

Przypomnijmy, że w piwnicy jednego z domów w Czernikach służby znalazły zwłoki trzech noworodków. W związku z makabrycznym odkryciem aresztowane zostały dwie osoby: 54-letni Piotr G. i jego 20-letnia córka, Paulina. Postawiono im kilka zarzutów dot. zabójstwa i kazirodztwa. W niedzielę sąd zgodził się z wnioskiem prokuratury i zdecydował o tymczasowym areszcie dla podejrzanych.

Z posesji Piotra G. zabrane zostały zwierzęta. Fundacja "Animalsi" Schronisko dla Zwierząt w Kościerzynie poinformowała, że przebywał tam m.in. wychudzony pies. "Duży bernardyn waży zaledwie 28 kg i całe życie spędził na łańcuchu. Psiak wymaga dokładniejszych badań i z pewnością leczenia (od razu widać jego chore oczka). Obecnie ledwo stoi na nogach" - podkreśliła organizacja.

Zbrodnia w Czernikach. W przeszłości służby zajmowały się Piotrem G.

Gdańska prokuratura poinformowała, że rodzina G. w przeszłości była notowana przez służby. - W ostatnich latach były takie postępowania, które dotyczyły czynów znęcania się nad innymi członkami rodziny. Natomiast wiele lat wcześniej było również postępowanie dotyczące podejrzenia czynu kazirodczego - przekazała prok. Grażyna Wawryniuk. Jak podkreśliła, postępowania te zostały zakończone wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa. - Z tego wynika, że nie zebrano materiału dowodowego, który pozwoliłby w sposób jednoznaczny ustalić, czy czyn z zawiadomienia miał miejsce, czy też nie - zaznaczyła. Prokuratura ma teraz ponownie przeanalizować zebrany materiał dowodowy i ocenić wydane w tej sprawie decyzje.

Ze wstępnych ustaleń sekcji zwłok noworodków, która została przeprowadzona w niedzielę, wynika, że jedno z dzieci urodziło się kilka tygodni przed znalezieniem ciał. RMF FM informowało wcześniej, że 20-letnia Paulina miała rodzić około trzech tygodni przez zatrzymaniem. Nie wiadomo, kiedy urodziły się pozostałe dzieci. Jak przekazywano, matką jednego z nich miała być starsza córka mężczyzny. Przyczyna śmierci noworodków na razie nie jest znana.

***

Jesteś świadkiem przemocy lub masz podejrzenia, że komuś dzieje się krzywda?

Osoby, które mieszkają w sąsiedztwie osób, które podejrzewają o stosowanie przemocy, powinny pomóc potencjalnym ofiarom na kilka sposobów. Warto reagować zwłaszcza wtedy, gdy słyszysz awantury, krzyki, płacz lub nietypowe hałasy. 

Świadkowie przemocy mogą porozmawiać z osobą krzywdzoną i zaoferować jej pomoc lub bezpośrednio zgłosić swoje podejrzenia na policję, do Ośrodka Pomocy Społecznej lub na "Niebieską Linię", dzwoniąc pod numer 800 12 00 02. Warto pamiętać, że osoba krzywdzona często kryje sprawcę ze wstydu lub strachu - to jednak nie powinno zniechęcać do działania. 

"Namawiamy do przyjrzenia się takim sytuacjom i udzielenia pomocy w celu przerwania przemocy. Weźmiesz wtedy udział w bardzo ważnym etapie przeciwdziałania przemocy - w interwencji. Twoja interwencja może zapoczątkować proces wychodzenia z przemocy osoby pokrzywdzonej, ale przede wszystkim może pomóc zapewnić jej bezpieczeństwo" - apeluje "Niebieska Linia".

Więcej o: