Biegły sądowy o wariografie: Urządzenie nie wykrywa kłamstwa. To mit

- Poligraf (wariograf) nie wykrywa kłamstwa, ponieważ nie istnieje wzór kłamstwa, który byłby dla człowieka typowy. Poligraf mierzy za to zmiany w reakcjach fizjologicznych organizmu. Chodzi o takie zmiany, których człowiek nie może kontrolować zgodnie z własną wolą - mówi w rozmowie z Gazeta.pl dr Marcin Gołaszewski, biegły z zakresu badań wariograficznych. Nasz dziennikarz po rozmowie z ekspertem poddał się takiemu badaniu. Jakim wynikiem się zakończyło? Zobaczycie to w naszym krótkim materiale.

- Mitów na temat badań wariograficznych jest trochę. Przede wszystkim mitem jest to, że poligraf (wariograf) prowadzi do wykrywania kłamstwa jako takiego, często mówi się też, że poligraf łatwo oszukać, albo że nie dostarcza żadnego dowodu - mówi w rozmowie z Gazeta.pl dr Marcin Gołaszewski, biegły sądowy, ekspert z zakresu badań wariograficznych, prezes Polskiego Towarzystwa Badań Poligraficznych.

- Poligraf nie wykrywa kłamstwa, ponieważ nie istnieje wzór kłamstwa, który byłby dla człowieka typowy. Poligraf mierzy za to zmiany w reakcjach fizjologicznych organizmu. Chodzi o takie zmiany, których człowiek nie może kontrolować zgodnie z własną wolą. Dopiero pośrednio, poprzez odpowiednią konstrukcję testów, może dojść do oceny wiarygodności wypowiedzi bądź sprawdzania wiedzy - wyjaśnia ekspert.

Co tak naprawdę bada wariograf? Jak zaznacza biegły, są to zmiany w cyklu oddechowym, w ciśnieniu krwi i tętnie, w przewodnictwie elektrycznym skóry, w amplitudzie pulsu. - Urządzenia są wyposażone również w czujniki ruchu, po to, by można było odróżnić naturalne reakcje organizmu od tych zapisów, które mogą być konsekwencją poruszenia osoby badanej na fotelu - dodaje.

Wariograf. Sprawcy przestępstw liczą na "łut szczęścia"

- Pytania testowe, które konstruujemy, mają behawioralnie opisać jakiś czyn z przeszłości. Nie badamy zamiarów na przyszłość, intencji, uczuć, tak jak często mamy okazję obserwować w różnych programach rozrywkowych. Jeżeli opisujemy w tych pytaniach czyn, możemy zapytać np., czy ktoś wymierzył broń w kierunku Kowalskiego, czy oddał strzał, czy trzymał taką broń w ręku, czy był obecny, czy to widział. To pytania odnoszące się bezpośrednio do badanej sprawy - wyjaśnia dr Marcin Gołaszewski w rozmowie z Gazeta.pl.

Badania wariograficzne są dobrowolne, nie można do nich zmusić nawet osoby podejrzanej o przestępstwo. I zdarza się, że osoby winne zgadzają się na takie badanie. - Motywacje mogą być różne, przede wszystkim to poszukiwanie ostatniej deski ratunku. Jeżeli proces zmierza w kierunku wyroku skazującego, to jest próba liczenia na łut szczęścia lub wiara w to, że poligraf będzie można w jakiś sposób oszukać - ocenia nasza rozmówca.

Dr Marcin Gołaszewski przywołuje też jeden z głośnych przykładów wykorzystania badań wariograficznych w wyjaśnieniu sprawy morderstwa kobiety. Wariograf wykazał, że małżonek ofiary mimowolnie reagował na pytania dotyczące śmierci kobiety. - Następnie przystąpiono do poszukiwania zwłok, które nie były na tym etapie odnalezione. I tak po nitce do kłębka okazywało się, gdzie te zwłoki się znajdują. Najpierw ustalono, że chodzi o zbiornik wodny, potem, że jest to rzeka, a potem ustalono, w którym rejonie, na którym odcinku geograficznym - wspomina biegły.

Ekspert specjalnie na prośbę Gazeta.pl przeprowadził demonstracyjne badanie wariografem, któremu został poddany dziennikarz portalu Gazeta.pl. Jak przebiegł ten test? Zobaczcie na naszym nagraniu.

Zobacz wideo
embed
Więcej o:

Polecane dla Ciebie