Według doniesień portalu wPolityce.pl Michał Adamczyk kieruje prywatny akt oskarżenia przeciwko Mateuszowi Baczyńskiemu z Onet.pl. Ponadto dziennikarz TVP pozywa wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska. Pozwaną w sprawie jest również była dziennikarka TVP Info Karolina Pajączkowska.
Adwokat Michała Adamczyka wystosował oświadczenie w odpowiedzi na doniesienia portalu Onet o prokuratorskich zarzutach wobec dziennikarza TVP, które miały zostać postawione 20 lat temu. "Działając w imieniu Michała Adamczyka, oświadczam, że w sądzie zostały złożone łącznie trzy pisma wszczynające postępowania przeciw portalowi Onet, autorowi artykułu w Onecie Mateuszowi Baczyńskiemu oraz Karolinie Pajączkowskiej. Ma to związek z działaniami zarówno Onetu, jak i Karoliny Pajączkowskiej, które pomawiają i naruszają dobra osobiste Michała Adamczyka" - brzmi oświadczenie, cytowane przez portal wPolityce.pl.
Pierwszym pismem jest prywatny akt oskarżenia dotyczący zniesławienia. Michał Adamczyk skierował także pozew o ochronę dóbr osobistych wraz z wnioskiem o zabezpieczenie, w którym stroną jest spółka Ringier Axel Springer Polska (właściciel Onetu). Dziennikarz domaga się usunięcia "skutków naruszenia dóbr osobistych" i opublikowania przeprosin. Pozwana została również była dziennikarka TVP Info Karolina Pajączkowska, która w sprawie Adamczyka zabierała głos w mediach społecznościowych. Wpisy sugerowały, że kobieta była ofiarą mobbingu w TVP.
Jak informowaliśmy, Onet ujawnił, że ponad 20 lat temu Michał Adamczyk miał usłyszeć prokuratorskie zarzuty w sprawie brutalnego pobicia kobiety, która była jego kochanką. Autor materiału dotarł do akt sprawy oraz zeznań pokrzywdzonej. "Rzucił mnie na łóżko i przytrzymał ręce kolanami, tak że nie mogłam się ruszać. Usiadł mi na klatce i zaczął na mnie pluć. Kosmyki moich włosów owijał wokół palców i kolejno je wyrywał. Błagałam, żeby przestał" - miała zeznać poszkodowana kobieta.
Sąd miał wówczas uznać dziennikarza za winnego zarzucanych czynów, jednak warunkowo umorzyć sprawę. Po publikacji Onetu Michał Adamczyk wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że "czyny opisane w artykule nie miały miejsca", a "Onet brutalnie wchodzi w jego sferę prywatną".