We wtorek na Gazeta.pl ukazał się reportaż pokazujący rzeczywistość na jednej z ferm największego producenta jaj w Unii Europejskiej - Ferm Drobiu Woźniak. Materiał zatytułowany "Zdychy" powstał we współpracy ze Stowarzyszeniem Otwarte Klatki.
Chodzi o fermę w Wiosce w województwie wielkopolskim. W zeszłym roku producent chciał ją rozbudować. Wówczas okoliczni mieszkańcy zaprotestowali. Wśród nich był sołtys wsi Bogdan Schulz. W rozmowie z poznańską "Gazetą Wyborczą" stwierdził, że nie jest zdziwiony ujawnionymi nagraniami. - Ja ich wszystkich ostrzegałem. Poprzedni właściciel kurnika zostawił wszystkie kury na łasce losu. Nie miały karmy, wody pitnej. Pozdychały i nikt się tym nie przejął. Teraz Woźniak chce się rozbudować, chociaż opanować miliona kur w kurniku nie potrafi. A chce ich mieć dwa razy tyle - powiedział.
Uwaga! Film zawiera drastyczne nagrania:
Bogdan Schulz zaznaczył również, że od kiedy ferma rozpoczęła działalność, poziom życia w Wiosce się obniżył. Sam - jak podkreślił - mieszka w miejscowości ponad 30 lat, a "od kilkunastu nie da się tu oddychać przez smród z fermy". - Sanepid, inspekcje nic nie robią. Dopóki u człowieka na podwórku się to nie dzieje, to nie zwraca uwagi. A my od lat staraliśmy się nagłośnić, że u nas w Wiosce, na kurzej fermie nie dzieje się dobrze - zauważył. Dodał, że na ten temat rozmawiał również z ministrem rolnictwa. Próbował tłumaczyć, że to "nie są rolnicy, tylko bezwzględni producenci, którzy nie dbają o zwierzęta". - Traktuje się je jak maszynki przemysłowe. Jak kura nie nosi, to jest wyrzucana, nieleczona. Zwierzęta też mają uczucia. A my potem jemy od nich towar, chorujemy i dziwimy się, skąd to wszystko się bierze. Powinniśmy zwracać uwagę na jakość tego i warunki produkcji żywności - mówi sołtys - powiedział "Wyborczej".
Jak informuje "GW", po publikacji reportażu na fermę drobiu udał się powiatowy lekarz weterynarii z Grodziska Wielkopolskiego Michał Sokół. Powiedział, że podczas cyklicznych kontroli nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości, a już na pewno nie takich, jak te ukazane w "Zdychach". Z kolei Andrzej Żarnecki, wielkopolski lekarz weterynarii, zapowiedział kontrole innych ferm producenta na obszarze województwa.
- Musimy ustalić, co tam naprawdę się dzieje. Jesteśmy zdziwieni tymi nagraniami. Tym bardziej, że te fermy są jedne z największych w Europie. Jeśli ktoś prowadzi taki biznes, powinien dbać o wszystkie parametry dotyczące dobrostanu zwierząt. Ale niestety, nie siedzimy na tych fermach codziennie - przekazał "Gazecie Wyborczej".