Spot PiS z Kaczyńskim. O co w nim chodzi? Nie, Merkel nie kazała Tuskowi podnieść wieku emerytalnego

Najnowszy spot PiS stał się groteską, a jego autorzy oparli się na "przekręconej" interpretacji notatki z rozmowy Donalda Tuska i Angeli Merkel. Nie, Merkel nie dzwoniła do Tuska i nie kazała Polakom pracować do śmierci. Co więcej, lider Platformy Obywatelskiej po latach wielokrotnie przekonywał, że pomysł, "aby w jakimś sensie wydłużać przymusowo pracę", był błędem.

Najnowszy spot PiS "Dzwoni Kanclerz Niemiec..." w ostatnim czasie jest najchętniej parodiowanym filmem przez polityków opozycji. W tle słyszymy "Cwał Walkirii" Ryszarda Wagnera, ulubionego kompozytora Adolfa Hitlera, widzimy niemiecką ambasadę i... kota na parapecie. Po chwili Jarosław Kaczyński odbiera telefon. - Guten Tag! Ja dzwonię z ambasady Niemiec i chciałbym połączyć z kanclerzem w sprawie waszego Rentenalter, to jest wieku emerytalnego w Polsce. Otóż uważamy, że powinien być taki, jak za pana premiera Tuska - mówi łamanym akcentem osoba wcielająca się w postać niemieckiego dyplomaty. - Proszę przeprosić pana kanclerza, ale to Polacy w referendum zdecydują w tej sprawie. Nie ma już Tuska i te zwyczaje się skończyły - odpowiada Kaczyński i odkłada słuchawkę.  

Zobacz wideo Temperatura przedwyborczego pojedynku PiS i KO rośnie

Spot PiS stał się groteską. Angela Merkel kazała Polakom pracować do śmierci? No nie...

W spocie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości chodzi o nic innego, jak o decyzję rządu PO-PSL z 2012 r. o podniesieniu wieku emerytalnego do 67. roku życia (wcześniej kobiety mogły przestać pracować w wieku 60. lat, a mężczyźni - 65). Pomysłodawcy filmu nawiązali w nim do informacji przekazywanych przez TVP Info, z których wynika, że ówczesna kanclerz Niemiec Angela Merkel "kazała" Donaldowi Tuskowi "zmusić Polaków do pracy aż do śmierci". 4 września 2023 roku w programie "Jedziemy" pracownik Telewizji Publicznej Michał Rachoń ujawnił nawet "szokujące dokumenty". Miały zasugerowaną tezę potwierdzać. 

"Donald Tusk rozmawiał telefonicznie z Angelą Merkel o 'powiązaniu wieku emerytalnego z sytuacją demograficzną' na pół roku przed ogłoszeniem decyzji o podwyższeniu wieku emerytalnego w Polsce (ogłosił ten plan w październiku 2011 w exposé)" - czytamy w jego wpisie opublikowanym na X (dawniej Twitterze). "Premier Tusk w odpowiedzi stwierdził, że założenia Merkel brzmią interesująco, zwłaszcza że Polska nie będzie miała problemu 'by kryteria spełniać', jako przykład podał 'wypracowanie wspólnej koncepcji polityki emerytalnej'" - podał. 8 września informacje z "szokujących dokumentów" powtórzył na konferencji prasowej rzecznik PiS Rafał Bochenek.

Owszem, "szokujący dokument" jest notatką z rozmowy telefonicznej między Donaldem Tuskiem a Angelą Merkel z marca 2011 roku. Jednak politycy rozmawiali wówczas między innymi o pakcie na rzecz konkurencyjności, zwanym także paktem na rzecz euro, czyli pomysłem Niemiec i Francji na zacieśnienie wspólnej, europejskiej koordynacji gospodarczej w obliczu walki z kryzysem ekonomicznym. "W ocenie KAM [Kanclerz Angeli Merkel - red.] Pakt powinien polegać na dobrowolnych zobowiązaniach państw uczestniczących, co przyczyni się do wzmocnienia konkurencyjności Europy w wymiarze globalnym" - czytamy w udostępnionym dokumencie przez Michała Rachonia. Polityczka jako przykład wymieniła wówczas "powiązanie wieku emerytalnego państwa z jego sytuacją demograficzną, zobowiązania dotyczące wynagrodzeń w sektorze publicznym". Donald Tusk uznał ten pomysł za "interesujący". Stwierdził, że warto "wypracować wspólne koncepcje polityki emerytalnej"... i nic więcej. Nie ma innego "dowodu" na to, że Niemcy wpłynęły na decyzję premiera.

Donald Tusk: Pomysł, aby w jakimś sensie wydłużać przymusowo pracę, był błędem

Platforma Obywatelska zapowiadała decyzję o podniesieniu wieku emerytalnego od wyborów w 2007 roku. Powodem była pogarszająca się sytuacja demograficzna. Ustawa została ostatecznie uchwalona w 2012 roku. - Zdaję sobie dobrze sprawę z tego, że szczególnie dla tych, których praca jest bardzo ciężka, szczególnie dla tych, którzy znają ciężary pracy fizycznej, to nie będzie łatwa decyzja i muszą towarzyszyć także starania, by praca ludzi starszych, a także formy opieki nad ludźmi starszymi, którzy będą pracowali, były zdecydowanie bardziej skuteczne i hojne niż do tej pory. Ale nie utrzymamy tego systemu emerytalnego, nie utrzymamy Polski na powierzchni wody w czasie tego sztormu, jeśli nie zdecydujemy się na ten bardzo twardy krok - mówił Donald Tusk w 2011 r.  we wspomnianym przez Michał Rachoń exposé. Całość można przeczytać na stronie rządowej. 

Tusk wielokrotnie przyznawał później, że "pomysł, aby w jakimś sensie wydłużać przymusowo pracę, był błędem". - Nie mam wątpliwości, że media związane z PiS będą starały się przekonywać, że nasze zwycięstwo w wyborach oznacza podniesienie wieku emerytalnego. Nie, nie oznacza. Nie będziemy podnosić wieku emerytalnego po wygranych wyborach - zadeklarował w styczniu 2023 r. lider Platformy Obywatelskiej. 

Więcej o: