Nowa ods³ona konfliktu o "Dziady" w Teatrze S³owackiego w Krakowie. Dyrektor nie zagra z powodu awarii kanalizacji

Nowa ods³ona konfliktu w Teatrze im. Juliusza S³owackiego w Krakowie. Zarz±d województwa ma³opolskiego nie zgodzi³ siê na to, by dyrektor Krzysztof G³uchowski zosta³ dublerem Jana Peszka i zagra³ w "Dziadach". Tym samym spektaklu, po którego premierze i donosie kuratorki o¶wiaty w³adze województwa usi³uj± odwo³aæ dyrektora teatru.
Zobacz wideo Czarzasty show na spotkaniu w Lesznie. Biskup wkładający "łapy pod kołdrę" i "wara od kobiet"

O sprawie odmowy zagrania w "Dziadach", którą otrzymał Krzysztof Głuchowski, napisała "Gazeta Wyborcza" w tekście: "Dyrektor Teatru Słowackiego miał zagrać w "Dziadach", ale nie zgodził się na to zarząd województwa. Powód? Awaria kanalizacji".

Dyrektor Teatru im Juliusza Słowackiego w Krakowie, którego od ponad 18 miesięcy próbuję odwołać władze województwa ma³opolskiego, właśnie poinformował, że nie wyrażono zgody, żeby został dublerem Jana Peszka w spektaklu "Dziady" - informuje "GW". W czerwcu dyrektor Głuchowski zwrócił się do zarządu województwa z prośbą o pozwolenie na wystąpienie w adaptacji dramatu Adama Mickiewicza w reżyserii Mai Kleczewskiej i zaopiniowanie wysokości honorarium - 8 tys. zł. 

To normalne, nie widzę tutaj żadnego konfliktu interesów. Jan Peszek jest bardzo zajętym artystą, więc uznaliśmy razem z zespołem, że musi mieć dublera i będę to ja. Bilety na spektakle wrześniowe i październikowe dawno sprzedaliśmy, istniało więc ryzyko, że "Dziady" trzeba byłoby zdjąć z afisza

- wyjaśniał Głuchowski. Nie ma wątpliwości, że takie rozwiązanie najbardziej spodobałoby się rządzącym.

Nowa odsłona konfliktu o "Dziady" w Teatrze Słowackiego w Krakowie. Dyrektor nie zagra z powodu awarii kanalizacji

Na przeszkodzie, by Głuchowski "podjął pracę w charakterze twórczym w Teatrze im. Juliusza Słowackiego polegających na artystycznym wykonaniu roli", stanęła między innymi awaria kanalizacji. "GW" przytacza szczegółowe uzasadnienie uchwały zarządu województwa i zadania dla dyrektora: remont i modernizacja budynku teatru, prowadzenie projektu "Kultura Futura", "poprawa efektywności energetycznej zabytkowego budynku Administracji", usunięcie awarii kanalizacji deszczowej, remont konserwatorski elewacji frontowej, wykonanie kurtyny dla teatru. Dokument podpisała Iwona Gibas, członkini zarządu, kandydatka PiS w tegorocznych wyborach parlamentarnych. Kadencja Głuchowskiego jako dyrektora krakowskiego teatru kończy się 31 sierpnia 2024 roku i już zapowiada, że wystartuje w kolejnym konkursie na stanowisko dyrektora. - Ta władza to czyste zło, zależy jej tylko na tym, żeby przejąć teatr. Ten stan, w którym znajduje się dziś Polska, nazwałbym sagą gomułkowską, PRL-bis. Apeluję do państwa: uważajcie, kogo wybieracie w wyborach - mówił w rozmowie z "GW".

Władze województwa chcą odwołać dyrektora Teatru im. Słowackiego od lutego 2022 r.

17 lutego 2022 roku Urząd Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego poinformował, że Krzysztof Głuchowski ma zostać odwołany z funkcji dyrektora Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Oficjalnym powodem miało być rzekome "naruszenie przepisów w zakresie stosowania ustawy Prawo zamówień publicznych" - audyt przeprowadzony w teatrze miał wykazać nieprawidłowości finansowe w czasie jednego z przetargów. Nieoficjalnie mówi się, że Głuchowski jest niewygodny dla polityków PiS w związku z kontrowersyjną dla prawicy inscenizacją "Dziadów" w reżyserii Mai Kleczewskiej czy dlatego, że wyraził zgodę na to, by w teatrze odbył się koncert krytycznej wobec obozu władzy Marii Peszek. 

Przypomnijmy, że kuratorka Barbara Nowak po premierze "Dziadów" w reżyserii Mai Kleczewskiej pisała na Twitterze, że "spektakl zawiera treści, które nie wpisują się w cele systemu oświaty określone w art. 1 pkt 1-3 Prawo Oświatowe. ODRADZAM organizację wyjść szkolnych na spektakl "Dziady" w Teatrze J. Słowackiego". Kurator dodała, że w jej ocenie haniebne jest używanie dzieła wieszcza A. Mickiewicza dla celów politycznej walki współczesnej opozycji antyrządowej z polską racją stanu. Spektakl krytykowali także politycy PiS, m.in. Przemysław Czarnek. Szef MEiN nazwał widowisko "dziadostwem", choć nawet go nie obejrzał. Nie widział go także minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, który wyraził zaniepokojenie, że spektakl ten może "przekraczać granice akceptowalnej kontrowersji". 

Kiedy ogłoszono, że Głuchowski ma zostać odwołany, pracownicy teatru i przedstawiciele środowisk teatralnych zorganizowali protest. Głuchowski w trakcie konferencji podkreślał: - Tu nie chodzi o moje stanowisko, nie chodzi o stołek, chodzi o to, że jesteśmy świadkami, jak umiera kultura. [...] Chodzi o niezależność, wolność sztuki i wolność wypowiedzi artystycznej [...]. Nie zamierzam stąd odejść po cichu, nie poddamy się do samego końca - obiecywał wówczas. - Parafrazując powiedzenie marszałka Kozłowskiego, który powiedział o koncercie Marii Peszek, że po jego trupie, to również po moim trupie. Musi mnie tu nie być. Tak długo, dopóki jestem dyrektorem teatru, "Dziady" nie zejdą z afisza - zapewnił Głuchowski.

***

Wiêcej o: