Byk-uciekinier od prawie miesiąca ukrywa się w polu kukurydzy. "Ma co jeść, nie spieszy mu się"

Niedługo minie miesiąc, odkąd 400-kilogramowy byk z wielkopolskiej Mechnicy uciekł z gospodarstwa. Zwierzę przebywa w polu kukurydzy i nie daje się złapać. - Ma co jeść, więc nigdzie mu się nie spieszy - przyznaje wójtka gminy. Właściciel byka wpadł na pomysł, jak spróbować go złapać.

11 sierpnia tego roku z gospodarstwa w Mechnicy (gmina Kępno, województwo wielkopolskie) uciekł byk. "W sytuacji zagrożenia może być niebezpieczny. Apelujemy o zwiększoną uwagę i prosimy o kontakt z Komendą Powiatową Państwowej Straży Pożarnej w Ostrzeszowie pod nr tel. 112 w przypadku zauważenia zwierzęcia" - apelowali wówczas strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Doruchowie. Mimo że minął już niemal miesiąc, zwierzęcia nadal nie udało się złapać.

Zobacz wideo Byk spacerował ulicami miasta. Policjanci zmuszeni do interwencji

Byk-uciekinier zbiegł z gospodarstwa i nie daje się złapać. "Ucieka w pole kukurydzy"

Lokalne media relacjonowały sprawę. Byk nieustannie się przemieszczał i wbiegał w pole kukurydzy. - Sprawa jest utrudniona, ponieważ kukurydza nie jest skoszona i on ma się gdzie schować - mówił portalowi radiosud.pl bryg. Tomasz Jabłoński z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ostrzeszowie w połowie sierpnia. - Jest to byk ważący około 400 kg, a więc zwierzę trudne do pochwycenia. Trzykrotnie podjęta próba niestety zakończyła się fiaskiem. Byk cały czas się przemieszcza i ucieka w kukurydzę i praktycznie niemożliwe jest jego znalezienie i schwytanie - podkreślał wówczas Jabłoński. 

Wielkopolska. Byk ukrywa się w polu kukurydzy. "Ma co jeść, nigdzie mu się nie spieszy"

Wójtka gminy Urszula Kowalińska rozmawiała w środę (6 września) z Polską Agencją Prasową. Według najnowszych informacji zwierzę zbliżyło się do gospodarstwa, z którego uciekło, choć nadal ukrywa się w polu kukurydzy. - Ma co jeść, więc nigdzie mu się nie spieszy. Rolnicy, którzy go widzieli, mówią, że nawet przybrał na wadze - przyznała Kowalińska.

Gospodarz miał wpaść natomiast na pomysł zastawienia na byka zasadzki. - Z tego, co wiem, gospodarz będzie próbował schwytać go na krowę. Polega to na tym, że wystawi krowę w polu na przyczepie i będzie próbował w ten sposób zwabić byka do gospodarstwa - powiedziała wójtka w rozmowie z agencją. Jeśli jednak i ta próba się nie powiedzie, wszyscy liczą, że zadanie ułatwi skoszenie pola, które odbędzie się na przełomie września i października.

Więcej o: