Zakażenie bakterią Ligionella pneumophila potwierdzono jak na razie u 71 osób w województwie podkarpackim - wynika z najnowszego komunikatu opublikowanego w środę (23 sierpnia) przez Państwowy Inspektorat Sanitarny w Rzeszowie. Większość z nich przebywa w szpitalach na terenie Rzeszowa. Nadal nie jest znane źródło zakażenia.
Pierwsze doniesienia o pojawieniu się Legionelli w Rzeszowie pochodzą już z 17 sierpnia. Wówczas mówiono o kilkunastu przypadkach zakażeń niebezpieczną bakterią. Od 19 sierpnia miasto rozpoczęło działania, które miały ograniczyć możliwe rozprzestrzenianie się zagrożenia, w tym zdemontowało kurtyny wodne oraz zamknęło miejskie fontanny. We wtorek 23 sierpnia urzędnicy z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa poinformowali o podjęciu działań prewencyjnych. Ratusz zadecydował o przeprowadzeniu dezynfekcji sieci wodociągowej. - To standardowa procedura, która nie zagraża zdrowiu mieszkańców - przekonywali urzędnicy.
To działanie okazało się niewystarczające dla niektórych mieszkańców. Część rzeszowian zaapelowało w tej sprawie do prezydenta miasta Konrada Fijołka, który w sprawie epidemii dotychczas osobiście nie zabrał głosu. "Zwracamy się z prośbą o zwołanie konferencji prasowej lub wydanie szczegółowego komunikatu dotyczącego zakażeń bakterią Legionella w Rzeszowie" - napisało za pośrednictwem mediów społecznościowych stowarzyszenie Razem dla Rzeszowa.
"W przestrzeni medialnej nie ma jasno sprecyzowanych odpowiedzi, co powoduje chaos informacyjny, spekulacje, niedopowiedzenia czy przyczynia się do zjawiska wykupywania wody mineralnej w sklepach" - uzasadnili swoją prośbę członkowie stowarzyszenia. Działacze chcą m.in. wiedzieć, w jakiej temperaturze wody najlepiej się kąpać, czy bezpiecznie można korzystać z kąpielisk i basenów oraz czy osoby z osłabioną odpornością powinny unikać obiektów użyteczności publicznej.
Głos w sprawie zabiera jednak coraz więcej ekspertów. Jednym z nich jest dr Artur Harmata, epidemiolog z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Rzeszowie, który zaapelował do rzeszowian, by nie ulegali panice z powodu Legionelli.
Higiena rąk po wyjściu z toalety jest nadal najważniejsza. Legionelloza atakuje tylko ludzi o obniżonej odporności i z wieloma chorobami, natomiast zdrowy człowiek, który nie myje rąk, naraża się na różne inne infekcje. Nie wpadajmy zatem z jednej skrajności w drugą
- powiedział cytowany przez serwis nowiny24.pl. Dodał także, że osoby hospitalizowane nie pochodzą wyłącznie z jednego punktu Rzeszowa. Część z zakażonych jest także z innych miejscowości na Podkarpaciu, co może świadczyć, że nie ma tylko jednego źródła "małej naszej epidemii", jak określił sytuację doktor. Z kolei prof. Krzysztof Simon, specjalista chorób zakaźnych w rozmowie z Wirtualną Polską tłumaczył, że choroba nie powinna stanowić zagrożenia dla młodych i zdrowych osób, epidemia nie będzie rozszerzać się na inne części Polski.