Do tragedii w Rząśniku pod Złotoryją (woj. dolnośląskie) doszło w środę około godz. 11:00. Pod gruzami utknęło dwóch mężczyzn. Po kilku godzinach strażakom udało się namierzyć jednego z nich. - Wiedzieliśmy, gdzie się znajduje. Niestety, pomimo podjęcia wielu prób, nie dawał on znaków życia. Kiedy tylko było to możliwe, wydostaliśmy go z gruzowiska. Lekarz stwierdził jego zgon - powiedział w rozmowie z TVN24 starszy kapitan Marcin Grubczyński ze złotoryjskiej komendy straży pożarnej.
Około godz. 16:00 strażacy odnaleźli drugiego mężczyznę. - Został namierzony niedaleko miejsca, gdzie stała ściana szczytowa budynku. Niestety, również ta osoba zginęła na miejscu - przekazał starszy kapitan Marcin Grubczyński.
Wcześniej starszy kapitan Piotr Dąbrowa, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej ze Złotoryi, powiedział IAR, że pierwsze informacje mówiły o tym, że poszkodowani prowadzili prace w piwnicy budynku. Po rozpoznaniu okazało się, że pracowali oni w okopie na zewnątrz budynku, bezpośrednio przy jego ścianach.
Na miejscu pracowało kilkudziesięciu strażaków z kilku jednostek straży pożarnej na Dolnym Śląsku. Był też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.