Zwrot w sprawie śmierci Krzysztofa Olewnika. "Bokser" zrezygnował z programu ochrony świadków

Skazany w pierwszym procesie dotyczącym uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika mężczyzna został ponownie wezwany przed sąd. Ireneusz P. ps. "Bokser" miał zeznawać przed Sądem Okręgowym w Płocku pod koniec czerwca, jednak poinformował, że tego nie zrobi i zrezygnował z udziału w programie ochrony świadków. Sąd zdołał jednak namierzyć "Boksera" i wyznaczył nowy termin przesłuchania.
Zobacz wideo "Kościół to moja przemocowa i dysfunkcyjna rodzina" ["Jesteśmy rodziną" - serial o LGBT+ w Polsce]

Sąd Okręgowy w Płocku, przed którym toczy się drugi proces w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, skazał Ireneusza P., ps. "Bokser", na karę łączną 14 lat więzienia, z możliwością ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu kary 12 lat. Sprawa toczyła się w latach 2007-2008, a oprócz Ireneusza P. na ławie oskarżonych zasiadło 10 innych osób. Wśród nich byli Robert Pazik i Sławomir Kościuk, obaj skazani na dożywocie i uznani winny zabójstwa Olewnika.

Sprawa Krzysztofa Olewnika. Zwrot w sprawie świadka skazanego wcześniej na 14 lat więzienia

Od marca 2022 r. przed Sądem Okręgowym w Płocku toczy się drugi proces w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, tym razem przeciwko pięciu osobom, między innymi Jackowi K., którym był bliskim znajomym i wspólnikiem Olewnika. Akt oskarżenia sporządził oddział Prokuratury Krajowej w Krakowie. W tym procesie, w charakterze świadka, pod koniec czerwca miał zeznawać Ireneusz P. Sąd w Płocku dostał pismo z policji, z którego wynikało, że Ireneusz P. złożył oświadczenie, że nie stawi się na przesłuchanie, przy czym zrezygnował z programu ochrony świadków - informuje Interia. Sąd zwrócił się do Zakładu Karnego w Barczewie, z którego Ireneusz P. wyszedł w listopadzie 2021 roku o jego dane adresowe. Zweryfikowano również, czy mężczyzna ma paszport oraz czy mógł przekroczyć granice Polski. - Uzyskane informacje pozwoliły ustalić miejsce pobytu świadka i został skutecznie wezwany, wezwanie odebrał osobiście - podkreślił sędzia z Płocka Mariusz Królikowski. Prezes płockiego Sądu Okręgowego zaznaczył, że terminy przesłuchania Ireneusza P. zaplanowano od 6 do 22 września tego roku. W tym czasie wyznaczono dziewięć dni, z przerwami, na wysłuchanie świadka.

Sprawcy morderstwa Olewnika zginęli w więzieniu. Mieli popełnić samobójstwa

Krzysztof Olewnik został porwany ze swojej willi w Świerczynku - stało się to po imprezie, w której udział brali policjanci z Płocka. Dwa dni po porwaniu od rodziny Olewnika, płockiego przedsiębiorcy Włodzimierza Olewnika i Ewy Olewnik, zażądano okupu w wysokości 300 tys. dolarów. Okup przekazano, zrzucając torbę z pieniędzmi z Trasy AK na ul. Gwiaździstą w Warszawie. Sprawcy odebrali okup, jednak nie uwolnili uprowadzonego. Na początku września 2003 r. Krzysztof Olewnik został zamordowany, a jego zwłoki zakopane. Szczątki odnaleziono dopiero trzy lata później w lesie w pobliżu miejscowości Różan.

Śledczy ustalili, że winnym zabójstwa jest Robert Pazik oraz Sławomir Kościuk. Pierwszy z przestępców miał nałożyć na głowę porwanego kilka toreb foliowych i przytrzymywać go tak, aby się udusił. Śledztwo w sprawie uprowadzenia i zamordowania Krzysztofa Olewnika było prowadzone przez sześć lat. Pazik i Kościuk, którzy zostali skazani za zabójstwo Olewnika, zmarli w zakładach karnych - oficjalnie w wyniku samobójstw. W toku śledztwa aresztowano jeszcze 10 innych uczestników porwania oraz osób uczestniczących w późniejszym przetrzymywaniu Olewnika. Zostali skazani na kary od jednego roku w zawieszeniu na trzy lata - do 15 lat więzienia. Jedna osoba została uniewinniona. Przywódcą grupy miał być Wojciech Franiewski. W nocy z 18 na 19 czerwca 2007 r. znaleziono go martwego w celi olsztyńskiego aresztu. Mężczyzna miał popełnić samobójstwo. Zmarł trzy miesiące przed rozpoczęciem swojego procesu.  

Patolodzy, którzy przeprowadzali autopsję zwłok Franiewskiego, stwierdzili we krwi i moczu alkohol i amfetaminę, które prawdopodobnie spożył na terenie aresztu i mogły mu zostać dostarczone przez funkcjonariuszy Służby Więziennej. Co więcej, uważa się, że podejrzany mógł zostać poinstruowany, jak popełnić samobójstwo - odebrał sobie życie w sposób nietypowy, pozwalający uniknąć reakcji obronnych. Dwa lata później samobójstwo popełnił również strażnik, który pełnił służbę, kiedy zmarł Franiewski. 

Liczne błędy w śledztwie ws. porwania Olewnika

W 2009 roku powołano sejmową komisję śledczą ws. porwania Olewnika. Raport z jej prac i materiały dziennikarskie wykazały, że w śledztwie doszło do licznych nieprawidłowości, m.in. skradziono samochód, w którym znajdowało się 16 tomów akt śledztwa, nie instruowano Olewników, jak rozmawiać z porywaczami, nie spisano numerów seryjnych przekazanych banknotów, zatajono dowód w postaci nagrania z Franiewskim, fekalia z rury kanalizacyjnej zalały komendę w Olsztynie i zniszczono ponad 200 dowodów rzeczowych w sprawie. 

Istniały podejrzenia, że policja współpracowała z porywaczami, na co wskazywał też m.in. policyjny żargon, którym posługiwali się przestępcy, przepływ informacji z przesłuchań i wiele innych uchybień. 

Sprawa Olewnika, a bezpośrednio komentarze dotyczące serii samobójstw, były przyczyną dymisji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. 

Więcej o: