Wieczorem przez Bielsko-Białą przeszła burza. "Gazeta Wyborcza" podkreśla, że była ona "najsilniejsza w tym sezonie". Trwała około 30 minut. Strażacy już kilkadziesiąt razy byli wzywani do usuwania skutków nawałnicy. - Otrzymaliśmy około 60-70 wezwań związanych z wiatrem. Trzy zgłoszenia dotyczyły uszkodzonego poszycia dachu. Nikt nie został poszkodowany - powiedziała w rozmowie z PAP rzeczniczka bielskiej straży pożarnej mł. bryg. Patrycja Pokrzywa.
"Wszystko zaczęło się na osiedlu Karpackim, gdzie potężny wiatr kładł do ziemi znaki drogowe oraz wyrwał dach z budynku w pobliżu al. gen. Andersa" - poinformował portal bielsko.biala.pl. Serwis udostępnił również nagranie, które pokazuje skutki nawałnicy. Widać na nim drzewo, które spadło na samochód:
Polscy Łowcy Burz poinformowali, że nad miastem "zaobserwowano bardzo wyraźny lej kondensacyjny związany z przemieszczającą się silną superkomórką burzową". Jak dodali, z dużym prawdopodobieństwem miał on kontakt z ziemią.
We wtorek synoptycy ostrzegali przed burzami z gradem na południu Polski. Najsilniejsze mają wystąpić w województwach dolnośląskim, opolskim i śląskim. Rzecznik Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Grzegorz Walijewski poinformował, że właśnie dla tych regionów został wydany drugi stopień ostrzeżenia przed burzami. - W czasie burzy możemy spodziewać się bardzo silnych porywów wiatru, przeważnie do 70-80 kilometrów na godzinę, ale niewykluczone, że lokalnie mogą pojawić się porywy nawet do 100 kilometrów na godzinę. Dodatkowo burzom może towarzyszyć ulewny opad deszczu, do 40 milimetrów - podkreślił.
Ostrzeżenia drugiego stopnia będą obowiązywały do godziny 2:00 w nocy. Nieco słabsze burze mogą pojawiać się w województwach podkarpackim, małopolskim, a także w zachodniej części dolnośląskiego. W tych regionach sytuacja pogodowa ustabilizuje się najpóźniej do środowego poranka.