"Gdy zauważyłem samotną kobietę, trząsłem się jak liść". Historia "wampira z Gałkówka"

Stanisław Modzelewski przez lata swojej morderczej działalności zabił siedem kobiet. Sześć kolejnych usiłował zamordować. "Wampir z Gałkówka" został schwytany w 1967 roku. Jak sam przyznał, zbrodni dokonywał, by rozładować swój popęd seksualny. Seryjny morderca został stracony przez powieszenie w 13 listopada 1969 roku.

Niewiele wiadomo o dzieciństwie Stanisława Modzelewskiego. Urodził się 15 marca 1929 roku. Ukończył zaledwie trzy klasy szkoły podstawowej, po czym zaczął pracę w wojsku jako kierowca. W okresie II wojny światowej został pobity przez nieznanych sprawców oraz uderzony w głowę przez konia. Te dwa wydarzenia zdaniem biegłych miały mieć wpływ na jego późniejsze zachowanie. Od wczesnych lat Modzelewski był także silnie zaburzony seksualnie. Pierwszego morderstwa dokonał już w wieku 23 lat. 

Zobacz wideo Oskarżam. Kryminalny cykl Gazeta.pl. Hanna Dobrowolska rozmawia z Michałem Fajbusiewiczem. Część 4

Niewysoki, ale "dosyć ładny". "Wampir z Gałkówka" zabił siedem kobiet

Od 1952 do 1956 roku Stanisław Modzelewski zamordował sześć kobiet. Wszystkie zginęły przez uduszenie. W lipcu 1952 roku w lesie w Gałkówku znaleziono zwłoki 67-letniej Józefy P. Była to pierwsza ofiara mordercy. Kolejna kobieta zginęła w grudniu tego samego roku. Była to 32-letnia Maria K. Po trzech miesiącach, w marcu 1953 roku niedaleko Tuszyna "wampir z Gałkówka" pozbawił życia 21-letnią Teresę P. Po tym morderstwie na dwa lata przestał zabijać. Była to jednak tylko chwilowa ulga dla mieszkańców województwa łódzkiego. W styczniu 1955 roku doszło do kolejnego zabójstwa. Celem wampira stała się 24-letnia Irena D. W marcu 1956 roku zamordował niespełna osiemnastoletnią Helenę W. Po niej w sierpniu 1956 roku zabił jeszcze 22-letnią Helenę K.

Jedna z mieszkanek Gałkówka w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim" wspominała moment, gdy po raz ostatni widziała 22-letnią Helenę. Młode kobiety spotkały się na niedzielnej mszy świętej. Po nabożeństwie wspólnie z jeszcze jedną koleżanką wracały do domów. Po drodze zauważyły, że idzie za nimi jakiś mężczyzna. Miał on być niewysoki, ale "dosyć ładny". Kobiety pożegnały się z Heleną. - Mężczyzna poszedł za nią - opowiadała kobieta w rozmowie z lokalnym dziennikiem - Wiadomo, co potem się stało - dodała.

Nieoczekiwany powrót wampira. Modzelewski próbował upozorować wypadek

Po zamordowaniu 22-latki "Wampir z Gałkówka" przestał zabijać na lata. Śledztwo w sprawie dotychczasowych morderstw w 1957 roku umorzono. Do sprawy powrócono dopiero w 1967 roku za sprawą morderstwa 87-letniej Marii G. Początkowo jej śmierć uznano za utonięcie w wannie, jednak po dokonaniu sekcji zwłok na jaw wyszło, że kobieta zginęła w wyniku działania osoby trzeciej. Na jej mordercę szybko wytypowano sąsiada - 38-letniego Stanisława Modzelewskiego. Mężczyzna dwa lata przed zabójstwem próbował udusić starszą kobietę. 

Modzelewski został aresztowany pod zarzutem morderstwa Marii G. Po nocy spędzonej na komisariacie przyznał się do zabójstwa, które opowiedział z najdrobniejszymi detalami. Jako motyw wskazał frustrację seksualną. Z czasem zaczął mówić coraz więcej. Często wspominał o swojej pracy jako kierowca wojskowy niedaleko Gałkówka. Wówczas śledczy zaczęli łączyć mężczyznę z pozostałymi zbrodniami przypisywanymi tamtejszemu wampirowi. Ostatecznie Stanisława Modzelewskiego oskarżono o siedem zabójstw i usiłowanie kolejnych. 

"Wampir z Gałkówka" stracony w 1969 roku przez powieszenie

W trakcie śledztwa wyszło na jaw wiele szczegółów z życia mężczyzny. "Wampir z Gałkówka" twierdził, że w wieku 15 lat był świadkiem morderstwa. Jego pierwsze próby inicjacji seksualnej miały wiązać się z przemocą, a po ślubie nigdy nie odbył stosunku z żoną. Regularnie jednak znęcał się nad nią fizycznie. Nadużywał także alkoholu. Wtedy stawał się szczególnie agresywny. Żonę traktował w sposób zbliżony do ofiar

Wszystkie zbrodnie Modzelewskiego popełniane były według tego samego schematu. Kobiety były atakowane w odludnych miejscach i duszone. Celem Modzelewskiego było osiągnięcie jak największej satysfakcji seksualnej. Nie miał dla niego znaczenia wiek, czy wygląd ofiary, liczyło się zadawanie bólu. W trakcie procesu zeznał: "Gdy zauważyłem samotną kobietę, to jeszcze nie doszedłem, a trząsłem się jak liść, traciłem panowanie i co robiłem, to nie wiem. Mnie nie robiło różnicy, czy kobieta jest w starszym wieku, czy młoda" - cytuje słowa mordercy "Gazeta Krakowska". 

Stanisław Modzelewski stanął przed Sądem Wojewódzkim w Łodzi. Jego adwokat próbował udowodnić, że mężczyzna w chwili popełnienia zbrodni był niepoczytalny. Biegli z kolei wydali dwie skrajnie różne opinie. Jedna z nich potwierdzała wersję obrony. Druga z kolei wskazywała, że mężczyzna przez cały czas był w pełni władz umysłowych. Sąd przy wymierzaniu kary powołał się na drugą opinię. 5 lutego skazał Stanisława Modzelewskiego na karę śmierci. 13 lipca 1969 roku "wampir z Gałkówka został powieszony w Centralnym Więzieniu w Warszawie. 

Więcej o: