18+
Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych

Mam co najmniej 18 lat. Chcę wejść
Nie mam jeszcze 18 lat. Wychodzę

Wbijał jej noże w uda, później kazał umyć podłogę mopem. Bestialskie zabójstwo pod Warszawą

Mówił, że kocha, ale tłukł ją jak worek treningowy. Nierzadko kopał i wyzywał, nawet przy świadkach. Podobno cierpiała w milczeniu i nie wzywała pomocy, choć wiedziała, że kolejne ciosy na pewno nadejdą. Ostatniej awantury nie przeżyła. Podczas sekcji zwłok lekarze wołali kolegów po fachu, bo tak zmasakrowanego ciała dawno nie było na ich stole.

- Mariusz się denerwował i spuszczał łomot Teresce. Uderzał ją w twarz pięściami, a jak upadała, to ją kopał. Ona nigdy nie krzyczała. Znosiła to. Czasem prosiła go, żeby już nie bił - powiedział prokuraturze jeden ze świadków przemocy wobec Teresy. Tak wyglądał też ostatni wieczór w jej życiu. 

Teresa jeszcze do niedawna żyła z mężem, z którym miała dwójkę dorosłych już dzieci. Ich związek się rozpadł, gdy 48-latka na imprezie u znajomych poznała 51-letniego Mariusza. To była miłość od pierwszego wejrzenia, straciła dla niego głowę. Zamieszkała z ukochanym w jego mieszkaniu na warszawskim Mokotowie.  Para chętnie publikowała w internecie wspólne zdjęcia, wyglądali na szczęśliwych.

'Moja miłość i ja'. To ostatni wpis Teresy w mediach społecznościowych'Moja miłość i ja'. To ostatni wpis Teresy w mediach społecznościowych grafika Marta Kondrusik

Znajomi życzyli im w komentarzach pomyślności na nowej drodze życia. Nikt nie był chyba świadomy, że będzie to droga do piekła. 

Zobacz wideo

8 lipca, ostatniego dnia życia Teresy, pierwsza awantura wydarzyła się w kawalerce na Mokotowie. Jej świadkiem był Darek, który to mieszkanie dla Mariusza i Teresy remontował. To od Darka śledczy dowiedzieli się, że ukochany Teresy wypominał jej rozwiązłość seksualną, choć jak wynika z relacji świadków, ich związek miał formę otwartą. Mariusz kazał jej pisać na ścianie deklaracje wierności. To było rano.

Po południu para, wraz z Darkiem pojechała taksówką do podwarszawskich Ząbek, gdzie mieszkał ich znajomy Bartek. Miała być koleżeńska posiadówka. Mariusz na to spotkanie - oprócz alkoholu - kupił od dilera mefedron. 

Teresa i Mariusz przyjechali na posiadówkę do mieszkania na parterzeTeresa i Mariusz przyjechali na posiadówkę do mieszkania na parterze fot. Kamil Siałkowski

Spotkanie odbywało się w kuchni. Odurzony narkotykami Mariusz znów zaczął Teresie czynić zarzuty. Krzyczał "zabiję Cię suko!". Jego koledzy pamiętają, że sięgnął po nóż i wbił go kobiecie w lewe udo. Podobno śmiał się, że umie tak dźgać, że "nawet krew nie leci". - Wtedy kazał mi szukać kolejnych noży, żeby za każdego kochanka wbijać jeden nóż. Szukałem ich i podawałem z pełną świadomością, że będzie je wbijał w ciało Teresy. Ona nie reagowała. Myślę, że to przez mefedron - powiedział jeden ze świadków. To on poprosił Mariusza w końcu, by "skończył tę komedię" i wyjął ostrza z nogi 48-latki. Krew zalała podłogę, Mariusz kazał jej sprzątać. Teresa pokornie szorowała podłogę mopem. 

Ukochany chcąc pojednać się z Teresą, wziął ją do drugiego pokoju i przykleił jej plastry w miejscach, które wcześniej zranił nożem. Kobieta poszła spać sama. Rano Mariusz znalazł ją martwą. Podobno płakał i krzyczał "co to będzie?!", ale nie wezwał policji ani pogotowia. Nie zrobili tego również jego kompani, którzy rzekomo "nie chcieli mu robić problemów". Mariusz chciał pozbyć się ciała partnerki, zakopać ją w lesie. 

Rozgorączkowany sytuacją Mariusz zaczął dzwonić do bliskich i prosić o rady. Zadzwonił do siostry, a potem do... byłej żony. Któraś prawdopodobnie zagroziła, że wezwie policję, bo mężczyzna krzyknął "Darek, spi*****amy! Mamy dwie minuty, zanim przyjedzie policja". Zabójstwo Teresy chcieli zrzucić na właściciela mieszkania. 

Na drzwiach mieszkania, w którym doszło do zabójstwa, do dziś widać ślady policyjnych zabezpieczeńNa drzwiach mieszkania, w którym doszło do zabójstwa, do dziś widać ślady policyjnych zabezpieczeń fot. Kamil Siałkowski

Zostali zatrzymani w Łodzi. - Mariuszowi T. został przedstawiony zarzut zabójstwa w zamiarze ewentualnym, pozostali dwaj mężczyźni odpowiadać będą za nieudzielenie pomocy pokrzywdzonej oraz niepowiadomienie organów ścigania o zdarzeniu - przekazała Gazeta.pl prok. Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Wszyscy trzej zostali tymczasowo aresztowani. 

O tym, jak naprawdę wyglądało życie Teresy bliscy dowiedzieli się dopiero po jej śmierci. Dużo wyjaśniła sekcja zwłok, którą przeprowadzono w Zakładzie Medycyny Sądowej WUM.  

 - Dawno czegoś takiego nie widzieliśmy. Pod skórą denatki było widać krwiaki w różnym stopniu gojenia, co wskazuje na to, że była regularnie bita. Nie miała zębów, z jej włosów, które widzieliśmy na zdjęciach, też niewiele zostało. Widać było, że ostatnie miesiące dosłownie ją zniszczyły - powiedziała nam jedna z osób, które były w ZMS w czasie sekcji, bo informacje o tak zmasakrowanym ciele szybko rozeszły się wśród pracowników.  

- Niejedno już widzieliśmy, ale stan tej kobiety naprawdę nas poruszył - dodaje nasz rozmówca. Nie jest jasne, co było bezpośrednią przyczyną zgonu Teresy. Na szczegółową opinię biegłych prokuratura musi poczekać jeszcze kilka tygodni. 

OSKARŻAM - cykl kryminalny Gazeta.plOSKARŻAM - cykl kryminalny Gazeta.pl Grafika: Marta Kondrusik



Więcej o: