Do niecodziennego zdarzenia doszło we wtorek 15 sierpnia. Przemieszczająca się tramwajem policjantka po cywilnemu została zaczepiona przez dwoje pasażerów. 28-latek i towarzysząca mu 25-latka rzucali w kierunku kobiety obraźliwe słowa i określenia. Okazało się, że funkcjonariuszka w lipcu tego roku podejmowała u nich interwencję.
Mimo próby załagodzenia sytuacji para stawała się coraz bardziej agresywna. - Grozili pozbawieniem życia i kilkukrotnie uderzyli policjantkę, krzycząc przy tym, że nie jest na służbie i nikt jej nie obroni - cytuje asp. Kamilę Sowińską Onet. Sprawcy zdarzenia wykorzystali okazję i zbiegli na najbliższym przystanku. Mimo ich braku stałego miejsca zamieszkania, łódzkiej policji już następnego dnia udało się odnaleźć i zatrzymać poszukiwanych.
Jak się okazało, sprawcy byli już w przeszłości notowani przez policję. Działając wspólnie, mieli pod koniec lutego br. okraść sklep. Para usłyszała już zarzuty dot. znieważenia, naruszenia nietykalności funkcjonariusza oraz gróźb karalnych. Za popełnione przestępstwa grozi im kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Zgodnie z prawem napaść na funkcjonariusza publicznego również w sytuacji, gdy nie jest on akurat na służbie, jest traktowana w taki sam sposób, jak w przypadku czynnego pełnienia przez niego obowiązków. O tzw. czynnej napaści mówi art. 223 KK: "Kto, działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą lub używając broni palnej, noża lub innego podobnie niebezpiecznego przedmiotu albo środka obezwładniającego, dopuszcza się czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną podczas, lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".