W nagrzanym, zamkniętym samochodzie przy jednym z hoteli w Gdańsku policjanci z Komisariatu Policji V w Gdańsku (Przymorze) znaleźli osłabionego psa. Okazało się, że jego właścicielka postanowiła wybrać się na plażę, a zwierzę zostawiła w swoim pojeździe.
15 sierpnia około godz. 15.30 policjanci zostali zawiadomieni przez kobietę, która była zaniepokojona stanem psa rasy Cavapoo, który znajdował się w jednym z samochodów. "Przechodziła obok samochodu i zauważyła, że pies jest w złej kondycji, dyszy i nie reaguje na wołanie. Oficer dyżurny natychmiast przekazał zgłoszenie dzielnicowym i funkcjonariusze szybko dojechali na miejsce" - przekazała podinsp. Magdalena Ciska z gdańskiej policji.
"W zaparkowanej toyocie yaris były minimalnie opuszczone szyby, jednak ze względu na panujący upał nie zapewniło to bezpieczeństwa małemu psu" - dodała policjantka. Samochód stał w miejscu częściowo nasłonecznionym, jednak temperatura na zewnątrz sięgała blisko 30 st. C. Policjanci siłowo opuścili jedną z szyb w pojeździe, wyjęli psa i podali mu wodę. "Właścicielki nie było w pobliżu i młody Cavapoo został przewieziony do schroniska Promyk, gdzie trafił pod fachową opiekę" - dodała Ciska.
Po godz. 17.00 kobieta zgłosiła się do komisariatu, gdzie została przesłuchana. Okazało się, że przyjechała z Warszawy i poszła z bliskimi na plażę, gdzie był zakaz wprowadzania psów. Wówczas zdecydowała o pozostawieniu zwierzęcia w pojeździe. "Nieodpowiedzialnemu właścicielowi czworonoga grozi mandat karny w wysokości 500 zł, a w szczególnych przypadkach nawet zarzuty karne za znęcanie się nad zwierzęciem" - przekazała policjantka.