W poniedziałek Komendant Główny Straży Granicznej Tomasz Praga wystąpił do Ministerstwa Obrony Narodowej o przesunięcie na przejście polsko-białoruskie dodatkowej grupy tysiąca żołnierzy. - W tym roku 19 tysięcy razy próbowano nielegalnie przekroczyć granicę Białorusi z Polską - podkreślił. Dla porównania w całym ubiegłym roku było to niecałe 16 tysięcy. - W lipcu osiągnęliśmy rekord. Do Polski próbowało się przedostać prawie cztery tysiące osób - dodał.
Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik przekazał w rozmowie z PAP, że decyzją Komitetu Rady Ministrów ds. Bezpieczeństwa i ministra obrony Mariusza Błaszczaka na granicę zostanie dodatkowo skierowana grupa 2 tys. żołnierzy. Pytany, kiedy mundurowi tam dotrą, odparł, że to "tylko kwestia techniczna".
- Widzimy wzmożony napór na granicę. Ten napór rośnie. (...) Polska granica jest szczelna, ale widzimy coraz więcej prób przejścia przez nią. Mało tego, tam nie ma prób, które organizują sami migranci. Trzeba sobie jasno powiedzieć: wszystkie próby przejścia przez polską granicę są organizowane przez służby Łukaszenki - podkreślił polityk. - Gdybyśmy po drugiej stronie mieli prawdziwych strażników granicznych, a nie służby przemytnicze, tych przejść w ogóle by nie było - dodał. Straż Graniczna poinformowała, że tylko we wtorek do Polski próbowało się dostać 45 osób. To m.in. obywatele Erytrei, Indii, Afganistanu i Jemenu.
Przypomnijmy, Polska wzmacnia polsko-białoruską granicę również w związku pojawieniem się w Białorusi najemników z Grupy Wagnera. Co więcej, w zeszłym tygodniu w przestrzeń powietrzną Polski wleciały dwa białoruskie śmigłowce. "Mariusz Błaszczak polecił zwiększyć liczbę żołnierzy na granicy i wydzielić dodatkowe siły i środki, w tym śmigłowce bojowe" - przekazało wówczas MON w komunikacie. Jak dodało, o zdarzeniu zostało poinformowane NATO.