Od tragicznej śmierci 36-letniej Pauliny Sz. oraz jej siedmioletniego syna Lecha minął ponad miesiąc. Śledczy nadal starają się ustalić to, co wydarzyło się 29 czerwca na promie Stena Line oraz w jakich okolicznościach doszło do tragedii. "Fakt" dotarł do informacji dotyczących dalszego toku śledztwa. Według dziennika już 8 sierpnia ma dojść do sekcji zwłok matki i dziecka.
Z ustaleń "Faktu" wynika, że pod koniec ubiegłego tygodnia ciała 36-latki oraz jej siedmioletniego syna zostały sprowadzone do Polski. Obecnie znajdują się w Zakładzie Medycyny Sądowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. - W dniu 4 sierpnia 2023 r. ciała obu ofiar (matki i syna) zostały przetransportowane do KiZMS GUMED w Gdańsku. Sekcje zwłok zostaną przeprowadzone w dniu 8 sierpnia 2023 r. - powiedział w rozmowie z dziennikiem prokurator Mariusz Duszyński. - Prokuratura nie otrzymała jeszcze wyników sekcji zwłok przeprowadzonej przez organy szwedzkie - podkreślił.
Co więcej, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku poinformował, że tego samego dnia, czyli 4 sierpnia, do Polski trafiła dokumentacja szwedzkich władz powstała w toku prowadzonego śledztwa. Prokurator Duszyński podkreślił, że już w najbliższych dniach zostanie powołany tłumacz przysięgły języka szwedzkiego, który odpowie za przełożenie otrzymanych ustaleń na język polski. - Termin wykonania tłumaczenia w tej chwili nie jest możliwy do określenia z uwagi na obszerność przekazanego materiału - zaznaczył rzecznik. - Dopiero po zapoznaniu się z przekazaną dokumentacją i uzyskaniu wyników sekcji zwłok, prokurator referent podejmie decyzję co do dalszego biegu śledztwa - zaznaczył prokurator Duszyński.
29 czerwca około godz. 16:20 podczas rejsu Stena Spirit z Gdyni do Karlskrony załoga promu odkryła, że dwie osoby znajdują się poza burtą. Po ponad godzinie 36-letnia kobieta oraz jej siedmioletni syn zostali znalezieni w wodzie. Żadne z nich nie dawało oznak życia. Oboje zostali przetransportowani do szpitala w Karlskronie, gdzie stwierdzono ich zgon. Zdaniem duńskiej Komisji dz. Wypadków Morskich "kobieta i dziecko wypadli za burtę wskutek świadomego działania". Szwedzkie służby morskie prowadziły śledztwo pod nadzorem prokuratury pod kątem zabójstwa. Po wypadku wyszło na jaw m.in. że kobieta od 2018 roku miała ograniczone prawa rodzicielskie. Więcej na ten temat przeczytasz w artykule: "Nowe ustalenia ws. śmierci 36-latki i jej syna na promie. Kurator zjawił się o jeden dzień za późno".