W rosyjskich mediach pojawiły się zdjęcia wagnerowców rzekomo przebywających na terytorium naszego kraju. Zostały one przerobione komputerowo, aby zasiać panikę wśród Polaków.
"W serwisach społecznościowych jest promowane przerobione zdjęcie pokazujące operatora tzw. Grupy Wagnera na terytorium Polski. Obraz został uzyskany w wyniku przeróbki cyfrowej. Działanie wpisuje się w prowokację opartą na wywoływaczu lęku i dyskredytowaniu struktur bezpieczeństwa RP" - przekazał w środę Disinfo Digest, projekt badań i przeciwdziałania manipulacji środowiskiem informacyjnym. Organizacja apeluje o niepowielanie niezweryfikowanych informacji nt. naruszeń polskiej granicy oraz zachowanie spokoju i niepowielanie sensacyjnych nagłówków.
Do sprawy odwołał się Stanisław Żaryn, pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej. Minister przekazał, że to są fałszywe informacje i apeluje o rozwagę. "Uwaga na fałszywe informacje. Mogą one służyć do wytwarzania paniki w Polsce oraz siania zamętu" - przekazał na Twitterze.
Pod koniec lipca Stanisław Żaryn zwrócił uwagę, że w niedawnych wypowiedziach Alaksandr Łukaszenka prezentował najemników Prigożyna tak, jakby stanowili odrębny byt. - Zarówno Łukaszenka jak i Putin pokazują, że odcinają się od wagnerowców, że to nie są już ich ludzie, że jeśli oni coś gdzieś zrobią, to na swoje własne konto. To jest pewna taka fasada informacyjna, która może sugerować, że oni będą wykorzystywani w szarej strefie, i zarówno Rosja jak i Białoruś od nich się później odetną - powiedział minister. Żaryn wyraził przekonanie, że "widzimy teraz dosyć dużo bicia piany propagandowej - wykorzystania wagnerowców do próby zastraszania Polski, czy szerzej Zachodu; pokazywanie, że oni nas na pewno zaatakują i powalą na kolana".
Minister dodał, że rdzeniem Grupy Wagnera są kryminaliści, często zbrodniarze wojenni, ale dobrze wyszkoleni i z doświadczeniem bojowym, dlatego nie można ich lekceważyć. "Scenariusze [ich - red.] zaangażowania, prób przenikania do Polski oczywiście bierzemy pod uwagę i szykujemy się, żeby to neutralizować, ale na razie dużo [jest - red.] 'bicia piany', dużo przekazów, które mają pokazywać wszechmocność wagnerowców, a wiemy, że tak nie jest" - mówił, zapewniając, że polskie służby trzymają rękę na pulsie. "Wiemy dokładnie, gdzie wagnerowcy są w tej chwili na Białorusi, co robią. Nasze służby wywiadowcze monitorują sytuację, żebyśmy mogli podejmować adekwatne działania i neutralizować [niebezpieczeństwo - red.]" - dodał minister.
W sobotę 29 lipca pojawiły się informacje o tym, że grupa około 100 wagnerowców przemieściła się w okolice Grodna i ma szykować akcję w rejonie przesmyku suwalskiego - wynika z informacji portalu Sprotyw, który utworzyły Siły Operacji Specjalnych Ukrainy. Najemnicy w formacji Jewgienija Prigożyna mają przygotowywać się do "rozchwiania" sytuacji na terytorium przygranicznym Polski i Litwy. Według Ukraińców otrzymują oni umundurowanie białoruskich strażników granicznych i mają towarzyszyć imigrantom w próbach przedostania się przez granicę.
Z kolei najnowsze informacje przekazane przez Białoruski Hajun, grupę monitorującą ruchy wojsk białoruskich i rosyjskich, wskazują, że na Białoruś dotarł czternasty konwój wojskowy Grupy Wagnera. "Porusza się z Osipowicz w kierunku obozu w wiosce Cel wzdłuż autostrady M5. Konwój składa się z około 15 pojazdów, głównie naczep z dużymi żelaznymi kontenerami. Jest też autobus i kilka pickupów" - przekazano we wtorek. Jak dodano, "warto zauważyć, że usunięto lub zaklejono wszystkie tablice rejestracyjne pojazdów".