22 lipca w zielonogórskim Przylepie doszło do pożaru składowiska toksycznych odpadów, o czym informowaliśmy w Gazeta.pl. Jak pisaliśmy, dzień później przekazano, że ogień został opanowany. Jednocześnie Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze wszczęła śledztwo ws. spowodowania zagrożenia dla zdrowia i życia osób oraz mienia wielkiej wartości.
Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze - prokurator Ewa Antonowicz poinformowała w piątek, że oględziny na miejscu pożaru przeprowadzili biegli z zakresu m.in. pożarnictwa, chemii i ochrony środowiska. - Pobrano próbki do badań. My nie możemy opierać się na wynikach badań zleconych przez inne organy - tłumaczyła, cytowana przez RMF24.
Prokuratura przekazała, że miejsce pożaru zostało niezwłocznie zarejestrowane skanerem 3D, by zarejestrować miejsce zdarzenia tak, żeby biegli później mogli na podstawie tego materiału przeprowadzić swoje opinie, w zakresie ustalenia przyczyn pożarów, a także jego rozmiarów.
"Skaner 3D ma przede wszystkim zarejestrować, jaki jest stan tej hali, jakie znajdują się tam przedmioty, chodzi o ich położenie, a także gdzie znajdowało się epicentrum powstania pożaru. Wczoraj podczas oględzin z udziałem prokuratora, biegli wraz z prokuratorem udali się do środka hali. Tam przeprowadzono oględziny i ustalono, gdzie doszło do zarzewia tego pożaru" - czytamy.
Na ten moment żadna z możliwych przyczyn pożaru nie została wykluczona. Trwa zbieranie dowodów i przesłuchiwanie świadków. Na hali nie było monitoringu miejskiego, a rejestrator uległ zniszczeniu podczas pożaru. Śledczy będą ustalać, czy jest możliwe odzyskanie danych.
Dopytywana o ilość chemikaliów, jaka po pożarze nadal jest w hali, prokurator Antonowicz odpowiedziała: "Nie jesteśmy w stanie tego ocenić". Będzie to możliwe dopiero po przeprowadzeniu i uporządkowaniu tego terenu, czyli zabezpieczeniu każdej z beczek.
Po wybuchu pożaru wybuchł spór polityczny dotyczący wydarzeń, które miały miejsce w Zielonej Górze. Marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak mówiła o odpowiedzialności prezydenta miasta Janusza Kubickiego i zapowiedziała złożenie do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Do pożaru w Zielonej Górze odnieśli się także m.in. Mateusz Morawiecki oraz Donald Tusk.
Elżbieta Polak poinformowała na Twitterze, że jej decyzja o złożeniu zawiadomienia do prokuratury ma związek z decyzją Naczelnego Sądu Administracyjnego. Marszałek województwa lubuskiego stwierdziła, że prezydent Zielonej Góry nie zastosował się do orzeczenia z marca 2020 roku, które nakazywało utylizację odpadów w Przylepie. "W związku z pożarem w Przylepie składam zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezydenta Zielonej Góry. Janusz Kubicki powinien usunąć odpady. Nie zrobił tego mimo postanowienia NSA! Prokuratura powinna sprawdzić, czy nie naraził mieszkańców na utratę zdrowia" - napisała Elżbieta Polak.
Prezydent Janusz Kubicki, wojewoda lubuski Władysław Dajczak oraz ministerka klimatu i środowiska Anna Moskwa zapewniali, że pożar składowiska odpadów w Przylepie nie doprowadził do zagrożenia życia i zdrowia mieszkańców. Powoływano się przy tym m.in. na wyniki badań powietrza w rejonie pożaru. Marszałek Polak uważa jednak, że sytuacja w Zielonej Górze może być gorsza, niż wynika to z komunikatów lokalnych władz oraz zapewnień rządu.