Lubin. Nie żyje niemowlę. Nieoficjalnie: W mieszkaniu użyto środka na karaluchy

Prokuratura Okręgowa w Legnicy (dolnośląskie) bada okoliczności śmierci półtoramiesięcznej dziewczynki, która zmarła w zeszłym tygodniu w Lubinie. Nieoficjalnie wiadomo, że do zgonu dziecka doszło dzień po tym, jak w mieszkaniu przeprowadzono dezynsekcję.

W zeszłym tygodniu w jednym z mieszkań na osiedlu Przylesie w Lubinie (województwo dolnośląskie) zmarła półtoramiesięczna dziewczynka. Badaniem okoliczności jej śmierci zajęła się Prokuratura Okręgowa w Legnicy. Informacje o śledztwie potwierdziła w rozmowie z Polską Agencją Prasową rzeczniczka prok. Lidia Tkaczyszyn. Dodała, że szczegóły sprawy zostaną podane w piątek 28 lipca.

Zobacz wideo Rozbity warszawski gang narkotykowy

Lubin. Nie żyje półtoramiesięczna dziewczynka. Zmarła dzień po dezynsekcji

Z nieoficjalnych ustaleń mediów, w tym Radia Wrocław, wynika, że chodzi o mieszkanie, w którym 18 lipca przeprowadzono dezynsekcję. Jak informuje rozgłośnia, zabieg został wykonany przez specjalistyczną firmę, z użyciem środka przeciw karaluchom, który miał być bezpieczny dla ludzi. Następnego dnia rano mieszkającą tam kobietę zaniepokoił stan jej półtoramiesięcznej córeczki. Wezwała pogotowie. Lekarz stwierdził zgon dziecka.

"Choć ciało zostało już przebadane przez biegłych z medycyny sądowej, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o przyczyny tej śmierci. Prokuratorzy czekają na wyniki kolejnych analiz" - informuje strona radia.

Prokuratura: Dziewczynka była zdrowa, miała odpowiednią opiekę

Śledczy nie mają wątpliwości, że przed śmiercią dziewczynka była zdrowa i otoczona opieką. - Szczegółowo przeprowadziliśmy dowody w tym zakresie i ocena jest jednoznaczna. Na ten moment nie ma żadnych podstaw, by mówić o jakichś zaniedbaniach w opiece po porodzie. Dziecko miało wszystkie niezbędne badania, wizyty lekarskie czy szczepienia - przekazała prok. Tkaczyszyn z serwisem TuWroclaw.pl.

Więcej o: