Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "Chrońmy dzieci" 19 lipca złożył w Sejmie obywatelski projekt ustawy nowelizującej Prawo oświatowe, pod którym znalazło się ćwierć miliona podpisów. Już dwa dni później (21 lipca) został on skierowany do pierwszego czytania - wynika z informacji zawartych na stronie rządowej. Projekt przez wielu jest nazywany "Lex Czarnek 3.0". Jego autorzy przewidują m.in. zakaz działalności na terenie przedszkoli i szkół podstawowych stowarzyszeń i organizacji promujących "zagadnienia związane z seksualizacją dzieci".
Projekt cieszy się dużym poparciem marszałkini Sejmu Elżbiety Witek. Podpisała się pod nim jako pierwsza. - Liczę na to, że wszyscy parlamentarzyści ponad podziałami politycznymi pochylą się nad tą ustawą - zaznaczyła, dodając, że trzeba chronić dzieci "przed szeroko rozumianą demoralizacją". - To są zagrożenia, których nie było jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu - dodała podczas konferencji prasowej. - Ten projekt ustawy nie rozwiązuje wszystkich problemów. To pierwszy krok, następne przed nami - stwierdziła. - Świat zmienia się bardzo szybko, szczególnie ten w internecie, wirtualny, w którym na co dzień przebywają nasze dzieci - oceniła Elżbieta Witek.
Entuzjazmu polityczki PiS-u nie podziela m.in. prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. "W sejmowej 'zamrażarce' utknęły dwa obywatelskie projekty ZNP dotyczące wynagrodzeń nauczycieli, ale 'obywatelski' projekt lex Czarnek 3.0 ekspresowo skierowano do prac sejmowych. Skandaliczna to zbyt łagodne określenie postawy marszałek Witek. Zapamiętajmy to!" - napisał na Twitterze.
Okazuje się, że autorzy projektu "Chrońmy dzieci" inspirowali się dwiema inicjatywami lex Czarnek (rządowej i poselskiej) i powielili wybrane pomysły. "Zrezygnowano tym razem z rozwiązania, które w najbardziej jaskrawy sposób przeczyło narracji o wzmacnianiu prawa rodziców do decydowania o tym, czego uczą się ich dzieci. W dwóch poprzednich wersjach 'lex Czarnek' to kurator oświaty miał dokonać wstępnej selekcji stowarzyszeń i fundacji zainteresowanych prowadzeniem w szkole zajęć z dziećmi. Rodzice mieli natomiast wybierać spośród tych organizacji, które otrzymały zgodę kuratora" - wyjaśnił "Głos Nauczycielski".
Autorzy nowej wersji ustawy, która trafiła do Sejmu, forsują:
Organizacje, które chcą podjąć działalność w szkole, muszą przedstawić dyrektorowi:
Z obowiązku przebrnięcia przez ustalone procedury będzie wyłączony Polski Czerwony Krzyż, a także organizacje:
Udział w zajęciach prowadzonych przez stowarzyszenie (organizacje) działające w szkole, będzie wymagał pisemnej zgody rodziców ucznia lub samego ucznia, jeśli jest pełnoletni.
Autorzy projektu przekonują, że zaproponowane przez nich zmiany mają na celu "wzmocnienie pozycji i głosu rodziców oraz ich przedstawicieli w społecznym organie szkoły (radzie rodziców) w zakresie skutecznego sprzeciwiania się niepożądanym treściom kierowanych do ich dzieci przez stowarzyszenia lub inne organizacje" - czytamy na ich stronie internetowej. Inaczej widzą to przedstawiciele organizacji Wolna Szkoła.
"Partia rządząca podejmuje kolejną próbę ograniczenia obecności w szkołach organizacji pozarządowych działających w obszarze edukacji. Tym razem dla niepoznaki projekt jest obywatelski, ale bardzo aktywnie wspierany przez PiS i marszałek Witek" - ocenili jej przedstawiciele. "Projektodawca chce zakazu wstępu do szkół organizacji, które zajmują się bliżej nieokreśloną i niezdefiniowaną 'seksualizacją'. Co to takiego? 'Seksualizacja' jest wymyślonym słowem wytrychem, które ma zamknąć szkolne drzwi każdej organizacji, która nie spodoba się ministerialnemu urzędnikowi. Im bardziej nie wiadomo, czym jest, tym lepiej dla Czarnka i tym gorzej dla wszystkich organizacji działających w obszarze edukacji. Wszak minister mówił wprost, że jego marzeniem jest, aby żadna organizacja pozarządowa nie miała wstępu do szkół" - czytamy w udostępnionym wpisie na Facebooku.