Wyniki egzaminu ósmoklasisty zostały ogłoszone 3 lipca. Pan Marcin z Warszawy w rozmowie z reporterką magazynu "Polska i Świat" poradził rodzicom, "by poświęcili chwilę swojego czasu i zgłosili chęć ich weryfikacji".
Córka pana Marcina z egzaminu z matematyki uzyskała 36 proc. Po weryfikacji wynik wyniósł 80 proc. Okazało się, że stworzony przez Ministerstwo Edukacji i Nauki system punktacji przy sprawdzaniu testu... pomylił szablony - uczennica pisała wariant X, który został sprawdzony na matrycy Y.
Listy osób przyjętych do szkół ponadpodstawowych publikowane są 21 lipca, a uczennica o błędnym wyniku dowiedziała się 19 lipca. Pan Marcin o zaistniałej sytuacji poinformował w mediach społecznościowych.
"Słyszymy, że magiczny 'system' zliczania w szkołach jest zamknięty. Mamy teraz się zgłosić do Biura Edukacji, żeby poprawić zaświadczenie, a potem biegać od szkoły do szkoły i przekonywać, że córka faktycznie to ma więcej punktów niż w magicznym 'systemie'" - napisał na Twitterze, zwracając się bezpośrednio do Przemysława Czarnka.
"Szanowny Panie, poprosiłem już dyrektora CKE o wyjaśnienie tej jednostkowej sytuacji. Poprosiłem też o wskazanie przyczyn tej pomyłki, za którą przepraszam" - odpisał Przemysław Czarnek.
Przypominamy, uczniowie, którzy uważają, że ich praca została źle sprawdzona, mogą odwołać się od wyniku. W tym celu należy skierować wniosek do dyrektora okręgowej komisji egzaminacyjnej.