Początek tygodnia okaże się upalny. Już w poniedziałek 24 lipca termometry wskazywać będą około 32 st. C w centrum i na południu kraju. Upał jednak okaże się krótkotrwały. Nad Polskę napłynie chłodne powietrze z północy, za sprawą którego w kolejnych dniach temperatura wyraźnie spadnie. Pomiędzy 26 i 28 lipca w rejonach górskich oraz nad morzem może ona nie przekroczyć nawet 20 st. C.
W następstwie upałów do Polski zawitają także gwałtowne burze. Najwięcej niebezpiecznych zjawisk prognozowanych jest w okolicach 25-27 lipca. Sumy opadów będą sięgać od 40 do 100 litrów wody na metr kwadratowy, dlatego nie można wykluczyć wystąpienia lokalnych podtopień, a nawet zalań (szczególnie w południowych regionach. Według modeli synoptycznych lipiec mimo początkowej fali upałów nie zapisze się w historii jako miesiąc bardzo ciepły. Jak wskazali eksperci z serwisu fanipogody.pl "prawdopodobnie średnia miesięczna anomalia temperatury na przeważającym obszarze Polski wyniesie około 0,8 st. C" w stosunku do średniej z okresu 1991-2020. Także nadchodzące w tym tygodniu noce mogą okazać się dużo chłodniejsze niż dotychczas. Podobnie jak za dnia, w nocy temperatura najniższa będzie lokalnie na północy i w rejonach podgórskich, gdzie termometry mogą wskazywać nawet jednocyfrowe wartości.
Powrót ocieplenia nastąpi już w końcowych dniach lipca. Temperatura będzie wysoka, ale upały powrócą dopiero w trakcie pierwszej dekady sierpnia. Według modeli synoptycznych, szóstego dnia nadchodzącego miesiąca upał w Polsce może sięgnąć nawet 36 st. C. Nie jest to jednak pewne wyliczenie z uwagi na odległy termin prognozy. Na razie wiadomo, że na stabilność w pogodzie nie można liczyć. Warto jednak mieć na uwadze nadchodzący spadek temperatury oraz możliwość wystąpienia niebezpiecznych burz z gradem. Aktualne ostrzeżenia wydawane przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej można śledzić na stronie meteo.imgw.pl.