Do Polski przywędrował chłodny front atmosferyczny, który dał nam burzową aurę i chwilę wytchnienia od upału, ale w jego miejsce wkroczy niedługo gorące zwrotnikowe powietrze znad południowo-zachodniej Europy. Portal FaniPogody.pl pisze o "pogodowym koszmarze", jaki czeka nas w najbliższy weekend (15-16 lipca).
Jeszcze w piątek temperatura maksymalna wyniesie od 19-22 stopni nad morzem do 26-28 stopni na południowym zachodzie, ale w weekend słupki rtęci w wielu miejscach mają sięgać wysoko powyżej wartości 30 stopni. Według prognozy pogody Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej termometry wskażą w sobotę od 26 stopni na północnym wschodzie do 31 na południowym zachodzie, a w niedzielę od 30 stopni na Suwalszczyźnie do 35 na zachodzie, południu i w centrum kraju.
- Jeśli prognozy się sprawdzą, to będzie to najcieplejszy weekend tego lata. Będą tzw. noce tropikalne, czyli temperatura nie spadnie poniżej 20 stopni. Pamiętajmy, że będą pojawiały się niebezpieczne burze, ulewne opady deszczu do 35 litrów wody na metr kwadratowy, porywy wiatru do 85 km/h - powiedział w rozmowie z Polsat News Grzegorz Walijewski, rzecznik Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Jak dodał, przewidywane są też opady gradu o średnicy do nawet pięciu centymetrów.
Synoptycy IMGW planują wydać w weekend ostrzeżenia drugiego stopnia przed upałem. Prognoza zagrożeń na sobotę obejmuje wszystkie województwa poza lubelskim, pomorskim i zachodniopomorskim, a na niedzielę - wszystkie za wyjątkiem dwóch ostatnich.
Jak podają Fani Pogody, kolejnych burz powinniśmy spodziewać się w końcówce weekendu. "Już w niedzielę burze możliwe będą w całej Polsce, a przyszły tydzień przynosić będzie nam kolejne zjawiska burzowe. Kraj dostanie się znów pod wpływ zachodniej cyrkulacji powietrza. Dlatego też w nasz region docierały będą fronty atmosferyczne, podnosząc dynamikę w pogodzie" - czytamy.