We wtorek 11 lipca w programie "Rozmowy niedokończone" w TV Trwam pojawił się kustosz Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie (województwo podkarpackie) ks. Józef Niżnik. Duchowny uważa, że to za sprawą świętego udało się rozwiązać "kryzys na granicy polsko-białoruskiej".
Ksiądz Józef Niżnik kilka lat temu miał doznać objawień. Wówczas, jak twierdził, rozmawiał z patronem Polski, który później miał mu się jeszcze ukazywać. W trakcie objawień Andrzej Bobola miał mu przekazać kilka poleceń. Jak zaznaczył duchowny, świadectwa o objawieniach pojawiły się wtedy, gdy Polska "znajdowała się w trudnych momentach".
Pierwsze objawienie, o którym mówi ksiądz, miało mieć miejsce w 2020 roku w czasie epidemii koronawirusa. Święty miał się domagać od ks. Niżnika, by "wierni zaczęli go czcić". Duchowny zaczął więc odprawiać nowenny (nabożeństwa paraliturgiczne, które są odprawiane przez dziewięć dni z rzędu) do patrona Polski, w sytuacjach trudnych dla naszego kraju. Jedną z nich miał być kryzys na granicy Polski i Białorusi.
- Kiedy podjęliśmy w 2021 r. modlitwę do Boga za przyczyną św. Andrzeja Boboli po to, aby uratować to, co dzieje się na polsko-białoruskiej granicy, dziennie było ponad 15 tys. naruszeń tej granicy. Po odprawieniu nowenny, jak zbadał "Nasz Dziennik", okazało się, że ta liczba się dziesięciokrotnie zmniejszyła - powiedział w TV Trwam kapłan. Warto dodać, że ani duchowny, ani media związane z Tadeuszem Rydzykiem nie wspomniały o innych działaniach, które w tym czasie prowadzone były przez Polskę czy Unię Europejską.