Uczniowie nie chodzą na religię przez "zły" plan lekcji? Broniarz odpowiada Rydzykowi

Tadeusz Rydzyk grzmiał na Jasnej Górze z powodu spadającej liczby uczniów na zajęciach religii. Winą obarczył "modę", "propagandę" i dyrektorów, którzy odpowiadają za plan lekcji - katecheza zazwyczaj odbywa się jako pierwsza lub ostatnia. Sławomir Broniarz wyjaśnił, że wynika to m.in. z "prostych uwarunkowań personalnych". Ponadto stwierdził, że należy polepszyć jakość zajęć.

Tadeusz Rydzyk podczas spotkania Rodziny Radia Maryja, które odbyło się w niedzielę (9 lipca) na Jasnej Górze, stwierdził, że młodzi ludzie przez "jakąś modę, jakąś propagandę" nie uczęszczają na katechezę. - Ale i to, że ta szkoła jest tak organizowana, że religia jest na pierwszej, albo na ostatniej lekcji, to też jest powód. Dyrektorzy tak robią - podkreślił.

Do słów duchownego odniósł się Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, Sławomir Broniarz.

Zobacz wideo Kaczyński przedstawił nowy projekt ustawy: Muszą istnieć ograniczenia

Sławomir Broniarz odniósł się do słów Rydzyka. Należy podnieść jakość zajęć

Sławomir Broniarz w rozmowie z portalem WP.pl wytłumaczył, że organizacja planu zajęć wynika często z "prostych uwarunkowań personalnych". - Ksiądz, który uczył u mnie religii był związany działalnością w parafii i czasem prosił o to, by uwzględnić fakt, że on ma szereg innych obowiązków - powiedział.

Ponadto uczniowie mogą nie uczęszczać na katechezę lub po prostu z niej rezygnować. - Lekcje religii w środku stwarzają obowiązek dla dyrektora, by zapewnić dzieciom opiekę. Nie wyobrażam sobie, by dzieci lub nastolatkowie na trzeciej, czwartej lekcji zostali bez opieki na korytarzu. Dyrektorzy zachowują się w sposób absolutnie racjonalny - przekonywał.

- Nie odważyłbym się wysłać dziecka na korytarz, bo to jest po prostu kryminał - dodał.

Jak zauważa szef ZNP, to osoby odpowiedzialne za lekcje religii powinny skupić się na polepszeniu jakości zajęć. - Ta sama młodzież niechętnie chodzi też na lekcje fizyki, gdy fizyk ma dwie lewe ręce do nauczania, jak i na lekcje religii. Ale tylko w przypadku jednego z tych przedmiotów dziecko może powiedzieć, że nie będzie chodzić. Na fizyce nie ma tego komfortu - podkreślił.

- Znam wielu katechetów z Zachodniopomorskiego, którzy są bardzo fajnymi ludźmi, otwartymi. Nie sądzę, by oni mieli problemy z młodzieżą - dodał. 

Rząd "wymusi" obecność na katechezie? Sławomir Broniarz nie wyklucza

Zdaniem Broniarza w rządzie może pojawić się pomysł, by "wymuszać" obecność dzieci na katechezie poprzez organizację zajęć w inny sposób. - Rzeczywistość jest bogatsza od wyobraźni - stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską.

Wcale nie zdziwiłbym się, gdyby nagle okazało się, że dyrektorzy przez kuratorów są poddawani presji, by plany zajęć były układane tak, by niejako podprogowo wymusić obecność na religii

- dodał.

Spadek frekwencji na lekcjach religii. Najmniej uczniów w archidiecezji wrocławskiej i warszawskiej

Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego wyliczył, że w poprzednim roku szkolnym, czyli 2021/22, na lekcje religii we wszystkich typach placówek edukacyjnych uczęszczało 82 proc. uczniów, co stanowi spadek o 3,3 pkt. proc. w porównaniu z poprzednim rokiem szkolnym - przytacza informacje "Rzeczpospolita".

Najwięcej uczniów chodziło na katechezę w szkołach w diecezjach: tarnowskiej - 97 proc., przemyskiej - 97 proc. i rzeszowskiej - 96 proc. Najmniej w archidiecezji wrocławskiej - 63 proc. i warszawskiej - 66 proc.

Więcej o: