Ptasia grypa to zagrożenie dla ludzi? Wirusolog: Śmiertelność 60 proc., ale jest też dobra wiadomość

Profesor Krzysztof Pyrć, autor głośnego badania dotyczącego przyczyn ptasiej grypy wśród kotów w Polsce, powiedział, czy wirus jest groźny dla ludzi. Ekspert wyjaśnił, że osoby chorujące na ptasią grypę mogą być w poważnym niebezpieczeństwie. Wirusolog dodał jednocześnie, że prawdopodobieństwo zarażenia się tym wirusem przez człowieka jest niewielkie.

Profesor Krzysztof Pyrć, wirusolog z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, odniósł się do występującej na terenie Polski ptasiej grypy wśród kotów. Wirusolog przywołał badania, które pokazują, że śmiertelność wśród osób zarażonych wirusem ptasiej grypy jest wysoka. Prof. Pyrć zauważył jednak, że ryzyko zarażenia jest bardzo małe. Naukowiec poruszył również kilka innych kwestii związanych z ptasią grypą wśród kotów i powiedział, w jaki sposób należy postępować w obliczu tego zagrożenia.

Zobacz wideo Jak ochronić dzieci przed zakażeniem wirusem RSV i grypy?

Prof. Krzysztof Pyrć o ptasiej grypie: Jeżeli się już zarazimy, to jest dosyć niebezpieczna

Prof. Pyrć wypowiedział się na temat ptasiej grypy wśród kotów podczas rozmowy z "Rzeczpospolitą". Wirusolog wyjaśnił, jak poważnym zagrożeniem dla ludzi jest ta choroba. - Jeżeli się już zarazimy, to jest dosyć niebezpieczna. Dane, które mamy z poprzednich dwudziestu kilku lat, mówią o śmiertelności na poziomie 60 proc. Ale jest też dobra wiadomość - bardzo trudno się nią zarazić - powiedział Krzysztof Pyrć.

Wirusolog zauważył, że transmisja wirusa między ssakami jest zazwyczaj mało efektywna, wobec czego zagrożenie dla ludzi nie jest zbyt duże. Prof. Pyrć scharakteryzował również chorobę, która atakuje koty i opisał skalę tego zjawiska. Powiedział, że obecnie nie możemy mówić o "kociej grypie".

- Na szczęście nie mamy jeszcze takiej efektywnej transmisji między kotami, to by była zła wiadomość. Natomiast znaleziono kilkanaście, a prawdopodobnie kilkadziesiąt przypadków zakażeń kotów (...) Wszystko wskazuje na to, że koty nie zarażają się od siebie nawzajem, zatem nie możemy mówić o kociej grypie w żaden sposób. Zakażają się po prostu od ptaków - wytłumaczył wirusolog.

Ptasia grypa wśród kotów. Prof. Pyrć radzi, co zrobić, aby zminimalizować skutki choroby

Prof. Krzysztof Pyrć jest autorem badania, na które powołała się "Gazeta Wyborcza", o czym pisaliśmy. Dziennik sugerował, że "choroba, która dziesiątkuje koty w Polsce, może pochodzić z mięsa drobiowego". Prof. Pyrć podkreślił, że wyciąganie tego rodzaju wniosków z przeprowadzonych przez niego analiz jest nieuprawnione.

W rozmowie z "Rz"  wirusolog zauważył jednak, że nadal należy badać, dlaczego koty zarażają się wirusem. - Naszym zdaniem trzeba sprawdzić, czy mięso nie jest tym nośnikiem, mięso, do którego też człowiek ma dostęp, bo te ścieżki mogą być też niebezpieczne dla człowieka w przyszłości - powiedział wirusolog. Dodał, że pomimo niewielkiego zagrożenia dla ludzi warto zachowywać ostrożność i myć ręce po kontakcie z kotami. Krzysztof Pyrć zalecił też, aby nie doprowadzać do sytuacji, w której twarz człowieka znajduje się bezpośrednio w okolicy pyszczka zwierzęcia.

Więcej o: