Były dyrektor Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji insp. Marek Dyjasz stwierdził w rozmowie z PAP cytowanej przez portal Fakt24.pl, że kluczem do rozwiązania sprawy zaginięcia Iwony Wieczorem są znajomi młodej kobiety. - Zbyt pobłażliwie, zbyt płytko sprawdzono krąg osób, które obracały się wokół Iwony Wieczorek. Trzeba było je wziąć pod lupę i - powiem kolokwialnie - troszeczkę "połamać" na zeznaniach, na nieścisłościach, na lukach informacyjnych - powiedział emerytowany funkcjonariusz policji.
Według insp. Marka Dyjasza "osoba, która, stoi za zbrodnią, miała czas na to, żeby te zwłoki na tyle skutecznie ukryć i na tyle ślady zatrzeć, że teraz z każdym miesiącem coraz trudniej będzie sprawę wyjaśnić". Zdaniem rozmówcy PAP mało prawdopodobne jest to, by ktoś ze znajomych Iwony Wieczorek był mordercą. - Pamiętajmy, że te dzieciaki miały wtedy po 19 lat. Co oni wiedzieli o ukryciu, pozbyciu się ciała, żeby policja go nie odnalazła? Z tych spraw, z którymi miałem kontakt jako policjant, gdzie występowały młode osoby jako sprawcy, proszę mi wierzyć, że bardzo szybko te sprawy wychodziły - powiedział.
Zdaniem eksperta "są ciemne strony życia Iwony Wieczorek, o których policjanci dowiedzieli się dopiero później". - Ona miała jakąś tajemnicę. Chciała się nią podzielić z babcią, z którą miała bardzo dobre relacje. Tydzień przed zniknięciem, zapowiedziała, że chce jej coś ważnego powiedzieć przy kolejnej wizycie. Nigdy nie dowiedzieliśmy się, o co chodziło. Tutaj mogą być różne wersje - powiedział insp. Marek Dyjasz.
Do zaginięcia Iwony Wieczorek doszło w nocy z 16 na 17 lipca 2010 r. w Gdańsku. Nastolatka spędzała czas ze znajomymi na jednej z sopockich dyskotek. Miało tam dojść do kłótni między 19-latką, a jej przyjaciółmi, po której Iwona Wieczorek zdecydowała, że wróci do domu, znajdującego się w Gdańsku Jelitkowie. Kamery miejskiego monitoringu zarejestrowały, że nastolatka przechodziła ul. Grunwaldzką w Sopocie o godz. 3.07, po czym kierowała się w stronę wejścia na plażę nr 63 (była już godz. 4.12). Nigdy nie dotarła do domu. W 2019 roku akta sprawy trafiły do Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie (Archiwum X).