W piątek rano okazało się, że życia 7-latka i jego 36-letniej matki, którzy w czwartek wypadli z promu Stena Line, nie udało się uratować. Postępowanie w tej sprawie prowadzi strona szwedzka. Śledczy z tego kraju poinformowali w piątek wieczorem, że przestępstwo zostało zakwalifikowane jako morderstwo.
- Pojawiły się pewne okoliczności, które pozwoliły nam na przyjęcie takiej klasyfikacji. Chciałbym jednak podkreślić, że nie ma osoby podejrzanej i nikomu nie zamierzamy stawiać zarzutów - powiedział w rozmowie z "Faktem" Thomas Johansson z miejscowej policji. Na pytanie o to, czy w śledztwie nie ma osoby podejrzanej, ponieważ ta nie żyje, odpowiedział krótko: "Nie mogę udzielić odpowiedzi".
W sobotę do sprawy odniosła się przedstawicielka polskiej prokuratury, która wszczęła śledztwo w tej sprawie. Rzeczniczka prokuratury w Gdańsku Grażyna Wawryniuk przekazała, że śmierć matki i dziecka podczas rejsu promem z Gdyni do Karlskrony nie była wynikiem wypadku ani nieszczęśliwego zdarzenia.
Polscy prokuratorzy po powrocie promu do Gdyni zabezpieczyli nagrania z monitoringu, który zarejestrował zdarzenie. Przesłuchali też świadków. - Te czynności rzuciły nowe światło na sprawę - poinformowała prokurator Grażyna Wawryniuk. - Po czynnościach, które zostały przeprowadzone, jest zmiana kierunku tego postępowania - powiedziała prokurator. Dodała, że "w tej chwili śledztwo prowadzone jest w sprawie zabójstwa dziecka oraz w sprawie targnięcia się na życie przez matkę".
Śledczy nie chcą na razie mówić o szczegółach. Dodają, że śledztwo nie jest prowadzone przeciwko konkretnym osobom, tylko w sprawie zabójstwa i samobójstwa.
Wp.pl cytuje komunikat prokurator Stiny Brindmark z prokuratury w Karlskronie, który brzmi: "Wszczęliśmy wstępne śledztwo, w którym kwalifikacja przestępstwa - to morderstwo, ale nie ma podejrzanego. Śledztwo ma na celu próbę wyjaśnienia, co się stało (na promie)".
Szwedzka policja zaapelowała do polskich pasażerów tego rejsu o przekazywanie informacji mogących wyjaśnić okoliczności wypadnięcia dziecka i kobiety z promu. - Świadkowie zdarzenia proszeni są o kontakt ze szwedzką policją. Możemy zapewnić tłumacza - przekazał PAP Thomas Johansson, rzecznik prasowy policji w Karlskronie.
Najważniejsze informacje ws. zdarzenia usystematyzowaliśmy w tekście poniżej:
Dodatkowo poniżej przeczytać można rozmowę o bezpieczeństwie na promach z Sebastianem Kluską, dyrektorem Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, który wyjaśnia niezwykłość akcji ratunkowej: