- Niestety, ale dostaliśmy informacje w godzinach porannych od strony szwedzkiej, że mamy przekazać tę straszliwą informację rodzinie, ponieważ zarówno matka jak i chłopiec nie żyją - przekazał inspektor Mariusz Ciarka w rozmowie z Arturem Molędą na antenie TVN24. Jak mówił Ciarka, wymiana informacji między stroną polską a szwedzką odbywała się "przez cały czas".
- Akcja ratownicza była zakrojona na szeroką skalę. Wydawało się, że być może będzie ten "happy end", ponieważ zarówno kobieta, jak i chłopiec zostali wyjęci z wody. Mieli oznaki życiowe, a więc zostali zabrani do szpitala. Trzymaliśmy kciuki, aby wszystko skończyło się dobrze. Niestety rano otrzymaliśmy tę informację, że musimy poinformować rodzinę o najgorszym - powiedział rzecznik. Jak dodał, postępowanie obecnie prowadzi strona szwedzka, natomiast prom był rejestrowany w Danii, a więc czynności w tej sprawie będą wymagały współpracy międzynarodowej. - Niewykluczone, że również strona polska zainicjuje tutaj postępowanie - mówił Ciarka, zaznaczając, że obecnie Polska uczestniczy w wymianie informacji.
- Wszystkie czynności wykonuje i całą wiedzę posiada strona szwedzka. Do tej pory dla nas najważniejszy był stan zdrowia [matki i dziecka - red.] oraz jak zakończy się etap pomocy medycznej dla naszych obywateli - powiedział rzecznik Komendanta Głównego Policji. W kwestii szczegółów na temat zapisu z monitoringu, który znajdował się na promie, Ciarka odparł, że polskie służby "nie posiadają takiej wiedzy".
Jak informowaliśmy wcześniej, prom Stena Spirit wypłynął z Gdyni w czwartek rano do szwedzkiej Karlskrony. Gdy przebył już około połowy trasy, zgłoszono, że dwie osoby znajdują się za burtą. Jak się okazało była to 36-letnia kobieta pochodząca z Polski oraz jej siedmioletni syn. - Po godzinie 16.20 prom Stena Spirit, płynący z Polski do Szwecji, nadał sygnał drogą radiową mayday (komunikat o zagrożeniu życia), "człowiek za burtą" - poinformował w czwartek rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Rafał Goeck w rozmowie z TVN24. Po godzinie udało się odnaleźć matkę i dziecko, po czym przetransportowano ich do szpitala w Karlskronie.
- Zabezpieczyliśmy nagrania z monitoringu wizyjnego, które nie potwierdzają wersji rozpowszechnionej w mediach, że dziecko wypadło za burtę, a osoba dorosła wskoczyła za nim. To jest wszystko, co mogę powiedzieć na chwilę obecną, dopóki służby nie zbadają dokładnie okoliczności zdarzenia - mówiła Agnieszka Zembrzycka ze Stena Line.