Tragedia na Bałtyku. Nie żyją Polka i jej 7-letni syn, którzy wypadli za burtę promu

Katarzyna Rochowicz
36-letnia Polka i jej 7-letni syn nie żyją. Obydwoje wypadli za burtę promu Stena Spirit. Tragiczne doniesienia potwierdził inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik Komendanta Głównego Policji.

- Niestety, ale dostaliśmy informacje w godzinach porannych od strony szwedzkiej, że mamy przekazać tę straszliwą informację rodzinie, ponieważ zarówno matka jak i chłopiec nie żyją - przekazał inspektor Mariusz Ciarka w rozmowie z Arturem Molędą na antenie TVN24. Jak mówił Ciarka, wymiana informacji między stroną polską a szwedzką odbywała się "przez cały czas".

Zobacz wideo Nagranie wypadku na trasie S12. Cztery osoby trafiły do szpitala

Tragedia na Bałtyku. Nie żyje 36-letnia kobieta i jej 7-letni syn

- Akcja ratownicza była zakrojona na szeroką skalę. Wydawało się, że być może będzie ten "happy end", ponieważ zarówno kobieta, jak i chłopiec zostali wyjęci z wody. Mieli oznaki życiowe, a więc zostali zabrani do szpitala. Trzymaliśmy kciuki, aby wszystko skończyło się dobrze. Niestety rano otrzymaliśmy tę informację, że musimy poinformować rodzinę o najgorszym - powiedział rzecznik. Jak dodał, postępowanie obecnie prowadzi strona szwedzka, natomiast prom był rejestrowany w Danii, a więc czynności w tej sprawie będą wymagały współpracy międzynarodowej. - Niewykluczone, że również strona polska zainicjuje tutaj postępowanie - mówił Ciarka, zaznaczając, że obecnie Polska uczestniczy w wymianie informacji. 

- Wszystkie czynności wykonuje i całą wiedzę posiada strona szwedzka. Do tej pory dla nas najważniejszy był stan zdrowia [matki i dziecka - red.] oraz jak zakończy się etap pomocy medycznej dla naszych obywateli - powiedział rzecznik Komendanta Głównego Policji. W kwestii szczegółów na temat zapisu z monitoringu, który znajdował się na promie, Ciarka odparł, że polskie służby "nie posiadają takiej wiedzy".

Dwoje Polaków za burtą promu płynącego do Szwecji. Akcja ratunkowa trwała ponad godzinę

Jak informowaliśmy wcześniej, prom Stena Spirit wypłynął z Gdyni w czwartek rano do szwedzkiej Karlskrony. Gdy przebył już około połowy trasy, zgłoszono, że dwie osoby znajdują się za burtą. Jak się okazało była to 36-letnia kobieta pochodząca z Polski oraz jej siedmioletni syn. - Po godzinie 16.20 prom Stena Spirit, płynący z Polski do Szwecji, nadał sygnał drogą radiową mayday (komunikat o zagrożeniu życia), "człowiek za burtą" - poinformował w czwartek rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Rafał Goeck w rozmowie z TVN24. Po godzinie udało się odnaleźć matkę i dziecko, po czym przetransportowano ich do szpitala w Karlskronie. 

- Zabezpieczyliśmy nagrania z monitoringu wizyjnego, które nie potwierdzają wersji rozpowszechnionej w mediach, że dziecko wypadło za burtę, a osoba dorosła wskoczyła za nim. To jest wszystko, co mogę powiedzieć na chwilę obecną, dopóki służby nie zbadają dokładnie okoliczności zdarzenia - mówiła Agnieszka Zembrzycka ze Stena Line.

Więcej o: