Wirus ptasiej grypy atakuje koty. Ludzie wykupują płyny do dezynfekcji z aptek. "Wszystko wymietli"

Badania wskazują, że tajemniczym wirusem, który atakuje koty, jest H5N1, czyli szczep wirusa ptasiej grypy. Weterynarze podkreślają, że po powrocie do domu warto dezynfekować buty, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo zachorowania u zwierzęcia. Opiekunowie kotów wykupują więc płyny do dezynfekcji i lekarstwa. - Trzy apteki i żadnego płynu dezynfekującego nie było. Kociarze wszystko wymietli - podkreśliła rozmówczyni "Gazety Wyborczej".

Cały tekst "Ptasi wirus zabija koty. Właściciele wykupują płyny do dezynfekcji i leki, "tak na wszelki wypadek" można przeczytać na stronie "Gazety Wyborczej".

Zobacz wideo Wezwał policję, bo słyszał wołanie o pomoc. Okazało się, że to koza

W drugiej połowie czerwca zaczęły pojawiać się doniesienia o tajemniczej chorobie kotów. "Od kilku dni na terenie Polski odnotowano kilkanaście przypadków zachorowań u kotów, z objawami neurologiczno-oddechowymi" - poinformowała Specjalistyczna Przychodnia Weterynaryjna SpecVet. Wśród objawów, jakie zaobserwowano u zwierząt, wymieniono m.in. hiperglikemię, otępienie, sztywność kończyn, duszności, niereagujące na światło źrenice oraz drgawki. Jak podkreślono, żadne leczenie nie jest skuteczne w walce z niezidentyfikowaną chorobą.

"Kot w przeciągu 10 godzin wyglądał jakby stracił 1/3 masę ciała"

W poniedziałek Główny Inspektorat Weterynarii poinformował, że w zbadanych próbkach wykryto szczep wirusa ptasiej grypy. "Na chwilę obecną nie udało się ustalić źródła zakażeń" - przekazano. Wśród opiekunów kotów wybuchła panika. Na specjalnej grupie facebookowej dzielą się swoimi obserwacjami:

Mimo podjętego leczenia i pięciu dniach walki z 'tajemniczą chorobą' nasza kicia odeszła. Dzielnie walczyła, niestety choroba okazała się silniejsza. Po 10 latach zabrała ją nam w kilka dni.
Objawy, które u mojego kota wystąpiły to osowiałość, wiotkość mięśni, duszności, intensywne ślinienie, ropienie oczu, silny katar, brak apetytu czy pragnienia. Kot w przeciągu 10 godzin wyglądał jakby stracił 1/3 masę ciała. W momencie podróży do lecznicy był w bardzo złym stanie.

Niektórzy odwołują też wizyty u weterynarzy - boją się bowiem, że ich pupile czymś się w lecznicach mogą zarazić. Również fundacje opiekujące się kotami zawieszają przyjęcia zwierząt, interwencje, wizyty w kociarni i adopcje - informuje trójmiejska "Gazeta Wyborcza".

Ludzie wykupują lekarstwa i płyny do dezynfekcji

Opiekunowie kotów szukają także lekarstw, które - w przypadku zakażenia pupila - mogłyby zatrzymać chorobę. "Od znajomej dostałam informację, że podobno te dwa leki pomogły kilku kotom. Jeden z nich to bardzo silny steryd, a drugi antybiotyk. Dawkowanie według wagi kota" - napisał jeden z nich.

Weterynarze zalecają, aby - w celu minimalizowania ryzyka zachorowania kota - po przyjściu do domu dezynfekować buty i dłonie. Okazuje się jednak - jak donosi "GW" - że w aptekach zaczyna brakować płynów do dezynfekcji. - Trzy apteki i żadnego płynu dezynfekującego nie było. Kociarze wszystko wymietli - powiedziała Maria.

"Wyborcza" cytuje również wypowiedź Jerzego, który nie znalazł płynu do dezynfekcji, kupił więc płyn do mycia toalet, który ma zabijać bakterie i wirusy. - Do wytarcia butów będzie jak znalazł - stwierdził.

Mimo wszystko weterynarze apelują o zachowanie spokoju. Główny Inspektorat Weterynarii podał listę zasad zapobiegania możliwego kontaktu kotów z wirusem:

  • utrzymywaniu, jeśli to możliwe, kotów w domach. Ewentualne wypuszczenie zwierzęcia na balkon, taras powinno być poprzedzone myciem podłoży z użyciem standardowych detergentów;
  • zapobieganie kontaktów kotów z innymi dzikimi zwierzętami, w tym ptakami;
  • zapobieganie kontaktów kotów z obuwiem, które używane jest poza domem;
  • karmienie kotów pożywieniem pochodzącym wyłącznie ze znanych źródeł;
  • mycie rąk po kontakcie ze zwierzętami (zachowanie standardowych zasad higieny po przyjściu z dworu).

***

Więcej o: