Warszawa. Nie żyje lekarz z Ursynowa. Zmarł w trakcie dyżuru w swoim gabinecie

Nie żyje lekarz Robert Ciecieląg z warszawskiego Ursynowa. Medyk zmarł w swoim gabinecie podczas dyżuru. Miał 54 lata.

Robert Ciecieląg pracował w przychodni przy ul. Romera na warszawskim Ursynowie. W zeszły poniedziałek miał dostać ataku serca. "Tego dnia doktor przyszedł do pracy wcześnie rano. W pewnej chwili poczuł się źle, wiedział, że może to być zawał serca" - podaje haloursynow.pl. Portal podkreśla, że w gabinecie lekarza znaleziono rozsypane tabletki i rozlaną wodę. Roberta Ciecieląga znalazł pacjent. Medyk leżał na podłodze. Mimo natychmiastowej pomocy ratowników życia lekarza nie udało się uratować.

Zobacz wideo Nadchodzi burza lub trąba powietrzna? Zobacz, jak się zachować

"Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o nagłej śmierci lekarza Roberta Ciecieląga - niezwykle cenionego i empatycznego człowieka o wielkim sercu" - czytamy na stronie Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Warszawa-Ursynów.

Nie żyje lekarz z warszawskiego Ursynowa

Jak podkreśla haloursynow.pl, w przeszłości Robert Ciecieląg chciał studiować astronomię. Ostatecznie jednak postanowił pójść w ślady ojca i został lekarzem. - Najważniejsze [w pracy lekarza - red.] jest to, aby pacjent wyszedł zadowolony, z poczuciem, że ktoś się nim zaopiekował - mówił dziesięć lat temu. "Ta idea przyświecała mu do końca swojej misji" - podkreśla ursynowski portal.

Robert Ciecieląg pracował w przychodni przy ul. Romera od 29 lat. W środę odbędzie się pogrzeb medyka.

***

Więcej o: