Prof. Hubert Huras, kierownik Oddziału Klinicznego Położnictwa i Perinatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie oraz konsultant wojewódzki w dziedzinie ginekologii i położnictwa, był gościem programu "Jeden na jeden" w TVN24. Był pytany między innymi o postawę lekarzy, którzy zajmowali się ciężarną 33-latką ze szpitala w Nowym Targu. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Prof. Huras podkreślił, że nie można na tym etapie mówić o "błędzie lekarskim", ponieważ trwa postępowanie wyjaśniające i sprawą zajmuje się prokuratura. - Kiedy postępowanie się zakończy, będą opinie biegłych, komuś zostanie postawiony zarzut, będziemy mogli komentować to, czy to błąd lekarski, czy były podejmowane złe decyzje. Na razie to wielka tragedia, pacjentka umarła w mechanizmie wstrząsu septycznego, niewydolności wielonarządowej. Należy współczuć mężowi pacjentki, całej rodzinie. Za wcześniej jest na stawianie jednoznacznych wyroków - mówił.
Dziennikarka TVN24 pytała prof. Hurasa o konsultację, której udzielił lekarzom w sprawie 33-latki. - Do mnie jako do konsultanta nie dzwoniono, abym udzielił zgody na zakończenie ciąży, jak niektórzy dziennikarze mówią. To jest absurd i wielkie pomówienie. Zadzwoniono na konsultację. Przedstawiono stan pacjentki i poproszono o konsultację osobę, która nadzoruje opiekę położniczą. Wysłuchano mojego zdania. Błędem jest twierdzenie, że proszono o zgodę na zakończenie ciąży - mówił.
Jak podkreślił, "ja podjąłem jednoznaczną decyzję, kazałem zakończyć tę ciążę w sposób bardzo radykalny". - Sytuacja we wstrząsie septycznym jest zawsze sytuacją dynamiczną. Pragnę przypomnieć, że zabieg wycięcia okołoporodowego macicy z dzieckiem jest zabiegiem bardzo trudnym i poważnym, jeśli chodzi o technikę jego wykonania - powiedział. Pytany, czy lekarze nie zadzwonili do niego za późno, odpowiedział, że "trudno oceniać". - Aktualnie w klinice, którą kieruję, mamy pacjentki, które leżą z odpływaniem płynu owodniowego. Część z tych pacjentek, poniżej 22 tygodnia, wybiera zakończenie ciąży. Co, zgodnie z zaleceniami konsultantów, jest zgodne z prawem ze względu na poważne rokowanie dla dziecka, ze względu na zagrożenie powikłaniami infekcyjnymi. Ale mamy pacjentkę, która pomimo tego zagrożenia, chce kontynuować tę ciążę. Określamy jej parametry stanu zapalnego, ale jest pewien wątek nieprzewidywalności w rozwoju tej ciąży. Jednoznacznie musimy podkreślić, że samo w sobie odpłynięcie płynu owodniowego poniżej 22 tygodnia - samo w sobie, gdyby wziąć książki i wytyczne - nie jest wskazaniem do zakończenia tej ciąży - powiedział.
- Jeżeli do mnie na oddział trafia pacjentka, której odpływa płyn owodniowy na przykład w 16 lub 17 tygodniu ciąży, odbywamy konkretne rozmowy, jakie są jej oczekiwania. Czy ciążę kończymy ze względu na bardzo poważne rokowanie dla dziecka i podniesione ryzyko powikłań infekcyjnych dla matki - i to możemy zrobić, takie decyzje normalnie się podejmuje, przynajmniej w ośrodku kierowanym przeze mnie. Czy też wybieramy postępowanie wyczekujące, które również jest postępowaniem akceptowanym. W przypadku narastania parametru stanu zapalnego, nieskutecznej antybiotykoterapii, objawów klinicznych - gorączki, dreszczy - my tę ciążę w każdej chwili jesteśmy w stanie zakończyć.
Pani Dorota z Bochni była w piątym miesiącu ciąży. W niedzielę 21 maja, po odejściu wód płodowych, trafiła do Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Nowym Targu (woj. małopolskie). Jak relacjonowali członkowie rodziny 33-latki, personel kazał jej leżeć na oddziale z nogami powyżej głowy, ponieważ - jak twierdził - dzięki temu wody mogą napłynąć. W takiej pozycji spędziła kolejne trzy dni. We wtorek 23 maja lekarze utrzymywali, że dziecko urodzi się zdrowe. Nikt nie poinformował kobiety, że jej życiu grozi niebezpieczeństwo. Około godziny 21 pani Dorota czuła się bardzo źle. Wymiotowała i miała dreszcze. Dopiero po konsultacji z prof. Hubertem Hurasem, konsultantem wojewódzkim w dziedzinie ginekologii i położnictwa, została zakwalifikowana do operacji "usunięcia macicy wraz z płodem w trybie natychmiastowym". Jednak jej stan był już krytyczny. Pacjentka zmarła w środę 24 maja o godz. 9:39 z powodu wstrząsu septycznego.