Do zdarzenia doszło kilka dni temu. Jak podało RMF FM, na razie nie wiadomo, kto i z czego strzelał w stronę polskich funkcjonariuszy. Wiadomo jedynie, że wystrzelony został przedmiot, który trafił w pojazd straży granicznej z dużą siłą.
- Prędkość i energia kinetyczna były znaczne. Nie wiem, czy to było wystrzelone z jakiejś broni pneumatycznej, w każdym razie przedmiot przebił szybę boczną pojazdu, wyleciał drugą stroną i przebił kolejną szybę - zrelacjonował w rozmowie ze stacją płk Arkadiusz Tywoniuk ze straży granicznej. Podkreślił, że w momencie zdarzenia w pojeździe siedziało dwóch funkcjonariuszy, "tak że groziło to narażeniem ich życia i zdrowia". - Prawie codziennie w stronę polskich patroli lecą kamienie - dodał pogranicznik.
Jak informowaliśmy przed tygodniem, rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska udzieliła wywiadu Polskiej Agencji Prasowej, w którym wypowiedziała się na temat "prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej".
- Nawet kilka razy w tygodniu funkcjonariusze są zmuszeni ścigać tzw. kurierów przewożących cudzoziemców. Niekiedy muszą oddawać strzały ostrzegawcze, co wcześniej było rzadkością - powiedziała Michalska, dodając, że "kurierzy" swoim zachowaniem - szybką jazdą, również pod prąd - narażają życie i zdrowie nie tylko przewożonych cudzoziemców, ale i wszystkich innych uczestników ruchu.
Rzeczniczka SG wspomniała, do pościgów dochodzi nie tylko na granicy z Białorusią, ale także w pobliżu granicy z Litwą. - To się nasila od kilku tygodni. Na pewno ma to związek ze szczytem NATO, który w lipcu odbędzie się na Litwie. Spodziewamy się, że strona rosyjska i białoruska będzie chciała wykorzystać ten czas do prowokacji na naszych granicach - stwierdziła.
Kryzys humanitarny na polsko-białoruskiej granicy zaczął się w połowie sierpnia 2021 roku. Od tamtej pory po stronie polskiej zginęło już co najmniej kilkadziesiąt osób. Pod koniec maja z rzeki Świsłocz wyłowiono kolejne ciało. Według Grupy Granica "to już 45. śmierć, której zapewne można było uniknąć".