Śmierć ciężarnej Doroty. Wiadomo, ile w szpitalu w Nowym Targu przeprowadzono aborcji. Są dane NFZ

W ciągu ostatnich sześciu lat w szpitalu im. Jana Pawła II w Nowym Targu nie przeprowadzono ani jednej aborcji - wynika z danych, które "Gazeta Wyborcza" otrzymała od małopolskiego NFZ. To tam zmarła ciężarna Dorota. Dyrektor placówki przekonuje, że ani jego przynależność do partii Zbigniewa Ziobry, ani patron szpitala nie miały związku ze śmiercią 33-latki.

Jak podaje "Gazeta Wyborcza", Podhalański Szpital Specjalistyczny im. Jana Pawła II w Nowym Targu zareagował na informacje dotyczące śmierci ciężarnej Doroty. Dyrektor placówki Marek Wierzba w oświadczeniu "stanowczo dementuje doniesienia medialne, jakoby jakikolwiek związek ze śmiercią pacjentki miało to, że patronem szpitala jest św. Jan Paweł II" i "jakoby jakikolwiek związek ze śmiercią pacjentki miało to, że dyrektor szpitala jest członkiem Suwerennej Polski".

Zobacz wideo Oto do czego prowadzi całkowity zakaz aborcji. Salwador powinien być dla Polaków ostrzeżeniem

"Aborcje nie będą przeprowadzane, bo patronem jest Jan Paweł II"

Przypomnijmy, w piątek "Wyborcza" opublikowała artykuł, z którego wynika, że szpital im. Jana Pawła II, w którym zmarła będąca w piątym miesiącu ciąży Dorota, nie wykonuje aborcji. Według "GW" władze placówki w Nowym Targu już w 2005 roku ogłosiły swój sprzeciw wobec aborcji. Stało się tak, kiedy ówczesny minister zdrowia Marek Balicki zaapelował, aby w szpitalach przestrzegano ustawy o planowaniu rodziny, a także nie odmawiano zabiegu terminacji ciąży, kiedy są ku temu przesłanki. Wtedy dyrektor placówki Adam Chrapsiński podkreślił, że aborcje nie będą tam przeprowadzane, ponieważ jej patronem jest Jan Paweł II, co zobowiązuje do przestrzegania boskiego prawa i nauk papieża, które stoją w sprzeczności z zabiegami usuwania ciąży. Trzy lata temu szpital otrzymał również relikwie św. Jana Pawła II. "GW" zaznaczyła też, iż z deklaracji dot. aborcji nie wycofał się dyrektor Marek Wierzba, który kieruje szpitalem w Nowym Targu od lipca 2010 roku. Startował on również do sejmiku małopolskiego z listy Solidarnej Polski (od niedawna Suwerenna Polska, partia Zbigniewa Ziobry). Od tego czasu jest wojewódzkim radnym.

Szpital w Nowym Targu nie przeprowadza aborcji. Są oficjalne dane

W niedzielę zakopiańska "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że otrzymała od Małopolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ oficjalne dane dotyczące liczby aborcji wykonywanych w szpitalu w Nowym Targu w ciągu ostatnich sześciu lat. To oznacza, że pochodzą one z okresu sprzed i po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Z danych tych wynika, że w ciągu ostatnich sześciu lat w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II nie przeprowadzono żadnego tego typu zabiegu. Aleksandra Kwiecień, rzeczniczka małopolskiego NFZ przekazała "GW", że placówka od "2018 roku nie sprawozdawała do MOW NFZ realizacji procedury indukcji poronienia".

To oznacza, że według dokumentacji do szpitala w Nowym Targu nigdy w tym czasie nie trafiła żadna kobieta w ciąży z zagrożeniem zdrowia, żadna kobieta, u której ciąża była wynikiem gwałtu, a pomiędzy 2018 a 2021 rokiem żadna kobieta w ciąży z wadą płodu

- podkreśla lokalna "Gazeta Wyborcza".

Nie żyje 33-letnia Dorota. Była w piątym miesiącu ciąży

Będąca w piątym miesiącu ciąży Dorota mieszkała z mężem w Bochni, jednak w nocy z 20 na 21 maja (z soboty na niedzielę), kiedy zaczęły odchodzić jej wody płodowe, przebywała na Podhalu, w odwiedzinach u matki. Kobieta trafiła do Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Nowym Targu. Według męża 33-latki pielęgniarki kazały Dorocie leżeć z nogami powyżej głowy, bo twierdziły, że dzięki temu wody mogą powrócić, napłynąć. W takiej pozycji - leżącej z głową opuszczoną poniżej poziomu nóg - kobieta miała spędziła kolejne trzy dni.  W poniedziałek Dorotę zaczęła boleć głowa - ból narastał, potem zaczął boleć ją brzuch. Jak podała "Gazeta Wyborcza", we wtorek podczas rozmowy telefonicznej z mężem kobieta zaczęła wymiotować. "GW", powołując się na dokumentację, podkreśla, że od niedzieli systematycznie rósł poziom CRP, który sygnalizował, że w organizmie rozwija się stan zapalny. 

Według informacji "Wyborczej" badania PCT, które umożliwia rozpoznanie sepsy, oraz D-dimerów (ich zwiększone wartości mogą wskazywać na ryzyko choroby sercowo-naczyniowej) Dorocie wykonano dopiero z wtorku na środę. Wówczas stan 33-latki był już bardzo ciężki. Z kolei badanie USG zrobiono tuż po przyjęciu kobiety do szpitala (w nocy z soboty na niedzielę), a następnie wykonano je dopiero w środę nad ranem. - We wtorek, po naszych naciskach, Dorocie przyłożono głowicę do brzucha, aby sprawdzić tętno płodu. Płód żył, więc znowu personel szpitala podtrzymywał w nas nadzieję, że wszystko będzie dobrze, że dziecko urodzi się zdrowe. Nikt nam nie powiedział, że obumarcie płodu to kwestia czasu, że nie mamy szans właściwie na zdrowe dziecko i że odejście wód płodowych jest dla Doroty niebezpieczne. Nikt nie dał nam wyboru ani szansy na uratowanie Doroty, bo nikt nie powiedział nam, że jej życie jest zagrożone. Nikt nie wspomniał o tym, że można wywołać poronienie i ratować żonę, bo szanse na przeżycie dziecka są nikłe - powiedział mąż 33-latki, którego cytuje "Gazeta Wyborcza".

W środę 24 maja o godz. 5:20 lekarze stwierdzili obumarcie płodu. O 7:30, gdy stan Doroty był już krytyczny, skonsultowano się z prof. Hubertem Hurasem, konsultantem wojewódzkim w dziedzinie ginekologii i położnictwa. Ten zdecydował, że kobieta jest zakwalifikowana do usunięcia macicy wraz z płodem w trybie natychmiastowym ze wskazań życiowych. 33-latka nie przeżyła, jej zgon stwierdzono o godz. 9:39. - Pozbawiono ją prawa wyboru, prawa decyzji o tym, czy chce ryzykować swoim życiem, czy też zdecyduje się na terminację ciąży na tym etapie. Ciąży, która i tak nie miała szans - powiedziała na antenie TVN24 mec. Joanna Budzowska, pełnomocniczka rodziny zmarłej Doroty.

Cały tekst pt. "Śmierć ciężarnej Doroty. Wiemy, ile aborcji odbyło się w szpitalu w Nowym Targu. Polskie Towarzystwo Ginekologów: 'nagonka i szkalowanie'" dostępny na stronie "Gazety Wyborczej".

Więcej o: