Strzały na granicy. "To się nasila od kilku tygodni". Rzeczniczka SG o "związku ze szczytem NATO"

Kryzys humanitarny na polsko-białoruskiej granicy trwa już od prawie dwóch lat. Według rzeczniczki SG por. Anny Michalskiej w ostatnim czasie nasiliły się niebezpieczne zjawiska, obejmujące m.in. pościgi za tzw. kurierami przewożącymi migrantów. Jak przyznała, pogranicznicy "niekiedy muszą oddawać strzały ostrzegawcze, co wcześniej było rzadkością".

Rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska udzieliła wywiadu Polskiej Agencji Prasowej, w którym wypowiedziała się na temat "prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej". Jej zdaniem ich liczba "regularnie wzrasta od stycznia".

Rzeczniczka Straży Granicznej o strzałach na granicy: To się nasila od kilku tygodni

Jak poinformowała por. Michalska, w tym roku Straż Graniczna miała przekazać ponad 350 pomocników i organizatorów nielegalnej migracji. W całym ubiegłych roku miało być ich natomiast 401. - Nawet kilka razy w tygodniu funkcjonariusze są zmuszeni ścigać tzw. kurierów przewożących cudzoziemców. Niekiedy muszą oddawać strzały ostrzegawcze, co wcześniej było rzadkością - powiedziała funkcjonariuszka, dodając, że "kurierzy" swoim zachowaniem (szybką jazdą, także pod prąd) narażają życie i zdrowie przewożonych cudzoziemców, ale i wszystkich innych uczestników ruchu. - Przed miesiącem podczas jednego takiego brawurowego pościgu "kurier" stracił panowanie nad pojazdem. Jeden z cudzoziemców zginął na miejscu - dodała.

Według por. Michalskiej do pościgów dochodzi nie tylko na granicy z Białorusią, ale także w pobliżu granicy z Litwą. - To się nasila od kilku tygodni. Na pewno ma to związek ze szczytem NATO, który w lipcu odbędzie się na Litwie. Spodziewamy się, że strona rosyjska i białoruska będzie chciała wykorzystać ten czas do prowokacji na naszych granicach - stwierdziła funkcjonariuszka. 

Strzały na polsko-białoruskiej granicy. Pogranicznik postrzelił migranta

Kryzys humanitarny na polsko-białoruskiej granicy trwa od połowy sierpnia 2021 roku. W tym czasie po stronie polskiej zginęło już co najmniej kilkadziesiąt osób. Pod koniec maja z rzeki Świsłocz wyłowiono kolejne ciało. Według Grupy Granica "to już 45. śmierć, której zapewne można było uniknąć". 

O strzałach na polsko-białoruskiej granicy media donosiły już kilkukrotnie. 11 kwietnia Straż Graniczna "udaremniła 71 prób nielegalnego przekroczenia polsko-białoruskiej granicy. Zatrzymano 11 kurierów, w tym pięć po pościgu" - pisał wówczas "Wprost", dodając, że łącznie oddane zostały trzy strzały ostrzegawcze. Strzały padły także w maju. "W pewnej chwili jeden z pograniczników miał oddać strzały ostrzegawcze w powietrze, a następnie miał wycelować w samochód. W ten sposób postrzelił migranta, który znajdował się w bagażniku auta. Stan rannego mężczyzny był na tyle poważny, że został on przetransportowany do szpitala helikopterem lotniczego pogotowia ratunkowego" - donosił wówczas tygodnik, powołując się na ustalenia RMF FM.

Więcej o: