Piła. Ukradł plac zabaw, po czym sam zgłosił się na policję. Tłumaczenie okazało się niewystarczające

Katarzyna Rochowicz
Z przedszkola w Pile (woj. wielkopolskie) skradziono plac zabaw. Sprawca sam zgłosił się jednak na policję i wytłumaczył powody swojego postępowania. Policjanci nie uwierzyli w tłumaczenia i zarzucili mężczyźnie kradzież.
Zobacz wideo Tusk ogłasza kolejną mobilizację. "Wzywam wszystkich"

We wtorek 6 czerwca wieczorem na profilu "Spotted: Piła i okolice" na Facebooku pojawił się wpis, w którym poinformowano o kradzieży placu zabaw z przedszkola przy ul. Sikorskiego 81. Jego elementy były przygotowane do montażu, a całość była spięta w pryzmę. 

"Może ktoś widział, zabrano wszystko, więc musiał ktoś busem lub przyczepą zabrać. Przekażcie wszystkim, wierzę w moc pilan" - głosił komunikat. Z czasem jednak zaktualizowano tekst i poinformowano, że kradzież nastąpiła "5.06 od 17:00 do 6.06 do 8:00 rano".

Piła. Ukradł plac zabaw, sam zgłosił się na policję

Po jednym dniu od opublikowania wpisu, udało się odnaleźć plac zabaw. Według portalu pilaonline.pl, mieszkańcy namierzyli obiekt na jednym z ogródków działkowych. Plac zabrano i przetransportowano z powrotem do przedszkola. Dodatkowo, na policję zgłosił się złodziej, twierdząc, że myślał, iż części placu zabaw były przeznaczone do utylizacji. Policja postawiła mu jednak zarzut kradzieży. "Udało się odzyskać plac zabaw skradziony z terenu przedszkola przy ulicy Sikorskiego w Pile. Złodziei wytropili internauci, którzy zareagowali na apel przedszkola" - napisano na Facebooku.

Więcej o: