Rafał Trzaskowski na Marszu 4 czerwca: My, naród, mamy prawo powiedzieć, jaką Polskę chcemy

Rafał Trzaskowski był jednym z polityków, który zabrał głos na początku Wielkiego Marszu 4 czerwca w Warszawie. Prezydent stolicy podziękował zgromadzonym za przybycie. - Walczymy o demokrację. Obudź się Polsko! - apelował Trzaskowski.

O godzinie 12:00 rozpoczęły się przemówienia polityków do uczestników Marszu 4 czerwca, zgromadzonych na placu Na Rozdrożu w Warszawie. Pierwsi głos zabrali Donald Tusk i Lech Wałęsa oraz przedstawicielka Wolnych Sądów, adwokatka Sylwia Gregorczyk-Abram. Później głos zabrał prezydent Stolicy. 

Zobacz wideo Tusk otwiera marsz dla dziesiątek tysięcy ludzi. "Nikt nas nie zagłuszy!"

Marsz 4 czerwca w Warszawie. Rafał Trzaskowski: My, naród, mamy prawo powiedzieć, jaką Polskę chcemy

- Jak stoję obok Lecha Wałęsy, to cisną mi się na usta słowa: "My, naród" - powiedział Rafał Trzaskowski, nawiązując do przemówienia byłego prezydenta Polski, który przypomniał, że 4 czerwca 1989 roku miały miejsce pierwsze po II wojnie światowej częściowo wolne wybory. Wałęsa zacytował wówczas pierwsze słowa amerykańskiej konstytucji. Prezydent Warszawy dalej sam interpretował to, jak rozumie te słowa.

- My, naród, mamy prawo powiedzieć, jaką Polskę chcemy. Chcemy Polski wolnej, demokratycznej, otwartej i europejskiej - powiedział Rafał Trzaskowski. Dalej prezydent nawiązał do lokalizacji, w którym rozpoczął się marsz. - To miejsce, w którym jesteśmy, ma symboliczną nazwę "plac na Rozdrożu", ale mam nadzieję, że wszyscy pójdziemy jedną drogą. Drogą do zwycięstwa! - mówił dalej prezydent stolicy.

Rafał Trzaskowski dodał, że opozycja musi odbudować wspólną Polskę, powtarzając razem z tłumem hasło: "Obudź się, Polsko!". Następnie przypomniał, że na jesieni tego roku odbędą się wybory parlamentarne. Według prezydenta stolicy będą one wyborami o uwolnienie się od ludzi, którzy mówią Polakom, jak mają żyć. 

- W czasach, gdy władza chce zniszczyć demokrację, upolitycznić instytucje, chce wyprowadzić nas z UE albo zepchnąć nas na margines, właśnie wtedy musimy mówić o wolności. Wybory, które są przed nami są o wolności - kontynuował, przy tłumie skandującym: "Mamy dość!", "Zwyciężymy!" i "Chodźcie z nami!". 

- Słyszę w was gniew, który musi się przerodzić w siłę. Jestem pewien, że zwyciężymy! - odpowiedział na okrzyki tłumu Trzaskowski. - Patrzy na nas cała Polska, Europa i świat. Tak jak w 1980 r. i 1989 r. Chcę powiedzieć jedno: jeszcze Polska nie zginęła! - dodał na zakończenie polityk.

Więcej o: