Organizatorzy marszu 4 czerwca przedstawili szczegóły niedzielnego wydarzenia. W informacji czytamy m.in., że demonstracja rozpocznie się o godzinie 12:00. Uczestnicy marszu przejdą z placu Na Rozdrożu, Alejami Ujazdowskimi, następnie przez Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście, obok Pałacu Prezydenckiego. Marsz ma zakończyć się pod Kolumną Zygmunta na Placu Zamkowym, nie wiadomo jednak, o której godzinie tam dotrze. Donald Tusk zachęca, by w marszu wzięli udział wszyscy, którzy są "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską". W czwartek na Twitterze były premier, szef Rady Europejskiej i obecny przewodniczący Platformy Obywatelskiej, zamieścił krótkie nagranie, w którym pokazuje trasę pochodu. - Będzie morze biało-czerwonych flag i zrobimy im takie konsultacje społeczne, jakich jeszcze nie widzieli - zapewnił Tusk.
Były szef rządu szacuje, że manifestacja będzie jedną z największych w wolnej Polsce. "Nie chcę się licytować, ale wydaje mi się, że będziemy mieli największą manifestację polityczną w historii Polski po 1989 roku, nie mówię o pielgrzymkach papieskich" - ocenił w wywiadzie dla "Newsweeka". Ze zgłoszenia złożonego w stołecznym ratuszu wynika, że liczba uczestników marszu przewidziana jest na 50 tys. osób - podaje Onet. W ostatnich latach najbardziej liczne były strajki kobiet przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego pod kierownictwem Julii Przyłębskiej, w wyniku której niemal całkowicie zakazano przerywania ciąży w Polsce. 30 października 2020 roku według niektórych szacunków w samym "Marszu na Warszawę" wzięło udział ok. 100 tysięcy osób.
W mediach pojawia się jeszcze jedna liczba związana z niedzielnym marszem - o bezpieczeństwo uczestników ma zadbać 4 tysiące policjantów. - My od lat nie podajemy żadnych liczb. Również po wydarzeniu nie dzielimy się informacjami o liczebności zgromadzeń publicznych. Oczywiście szacujemy te liczby, ale nie upubliczniamy ich, bo jesteśmy później wciągani w spory i dyskusje. Dla nas jest to istotne ze względu zabezpieczenia wydarzenia - mówi nam nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik Komendanta Stołecznego Policji. I apeluje, żeby w przypadku jakiegokolwiek zagrożenia, natychmiast zwrócić się do policji obecnej na miejscu.
Zgodnie z prawem "zgromadzeniem" jest zgrupowanie osób na otwartej przestrzeni dostępnej dla nieokreślonych imiennie osób w określonym miejscu w celu odbycia wspólnych obrad lub w celu wspólnego wyrażenia stanowiska w sprawach publicznych. Ten rodzaj zgromadzeń należy określić mianem zwykłych (zaplanowanych) w odróżnieniu od zgromadzeń spontanicznych definiowanych jako zgromadzenia, które odbywają się w związku z zaistniałym nagłym i niemożliwym do wcześniejszego przewidzenia wydarzeniem związanym ze sferą publiczną, którego odbycie w innym terminie byłoby niecelowe lub mało istotne z punktu widzenia debaty publicznej - podaje ustawy z dnia 24 lipca 2015 r. Prawo o zgromadzeniach.
Jak informowaliśmy, w marszu 4 czerwca ma wziąć udział m.in. Lech Wałęsa, Bronisław Komorowski i Róża Thun. Robert Biedroń przekazał, że na demonstracji pojawią się również przedstawiciele Lewicy. Spoza świata polityki, obecność na marszu zadeklarował Kuba Wojewódzki, Tomasz Lis, Andrzej Seweryn, a także Janusz Gajos. Szymon Hołownia zmienił zdanie o marszu Donalda Tuska 4 czerwca i także zapowiada pojawienie się na wydarzeniu. Zachęcał do tego również sympatyków swojej partii. - Warszawski marsz 4 czerwca to już w tej sytuacji nie jest wyłącznie manifestacja jednej partii politycznej. To jest dziś rzecz o bezpieczeństwie narodowym - mówił Szymon Hołownia na konferencji prasowej w kontekście podpisania przez prezydenta ustawy "lex Tusk".
Przypomnijmy, że w Polsce obowiązuje już podpisana w poniedziałek przez prezydenta ustawa dotycząca powołania komisji weryfikacyjnej, której celem ma być badanie wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo Polski. Prawnicy z Biura Legislacyjnego Sejmu powiedzieli zgodnie, że ich zdaniem komisja miałaby być tworem łączącym funkcje sądu, prokuratury i służb specjalnych. Komisja mogłaby m.in. zarządzać przesłuchaniami, inwigilacją oraz przeszukaniami, ponadto mogłaby wymusić zwolnienie z tajemnicy zawodowej adwokatów, lekarzy, radców prawnych czy dziennikarzy, ale co ciekawe, nie mogłaby zwolnić duchownego z tajemnicy spowiedzi. Do tego, jak uważa część prawników, mogłaby pozbawić daną osobę prawa do pełnienia funkcji publicznych nawet przez 10 lat. Przeciwnicy komisji uważają, że jest to prawo szyte pod eliminację Donalda Tuska ze sceny politycznej przed zbliżającymi się wyborami lub upokorzenie go w oczach wyborców - z tego powodu nieoficjalnie ustawa nazywana jest "lex Tusk".
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: