Bo jak odczytać to, że Andrzej Skworz przeprasza, ale dodaje, że wszystko robił dla "dbałości o jakość materiałów", a poza tym w "Gazecie Wyborczej" też było toksycznie, o czym "Press" pisał pół roku temu. Mamy się tu chyba domyślić, że świetnie udokumentowany tekst Katarzyny Włodkowskiej w "Dużym Formacie" jest jakąś zemstą.
Dodatkowo Andrzej Skworz deklaruje wycofanie się z udziału w jury nagród Grand Press, ale pozostaje redaktorem naczelnym miesięcznika "Press", który jak rozumiem, jak gdyby nigdy nic nadal będzie wystawiał branży cenzurki.
Nie przekonuje też do końca opowieść o przemianie na lepsze, która dokonała się ponoć 4 lata temu. Przeczą temu chociażby świeże opowieści i Agnieszki Szpili z Krytyki Politycznej, i Sylwii Czubkowskiej, którą Skworz miał nazwać "spiętą nudziarą", bo nie chciała zrealizować jego pomysłu na sesję czy Jakuba Wątora ze Spider's Web Plus, który relacjonował wypowiedź Skworza, jakoby redakcji Wątora nie należał się Grand Press "bo za bardzo by się lansowali". Jeśli to jest to lepsze, to chyba potrzebujemy lepszego oświadczenia.
Grand Pressy są super cenną nagrodą, ale nadal wyjaśnienia wymagają kulisy ich przyznawania. Do zbadania są na przykład wątki podniesione przez Patryka Słowika z WP, który mówił o lobbingu naczelnego "Press" przeciwko konkretnym autorom. Bez tego nie uratujemy tej nagrody. Andrzej Skworz słusznie prosi środowisko o pomoc. Bardzo chętnie włączę się w ten transparentny proces.
W oświadczeniu Andrzeja Skworza pojawiają się też echa mojej prośby do zespołu Gazeta.pl, żebyśmy do uzdrowienia sytuacji nie udzielali się w jego mediach. Redaktor naczelny "Press" uważa, że to złamanie standardów dziennikarskich, które uderza we wspaniałych ludzi, którzy z nim pracują. Przyjmuję, że Andrzej Skworz przedstawia się teraz jako ekspert od dobrostanu swoich ludzi, ale wolałbym, żeby na ten temat pouczał nas ktoś o większym doświadczeniu.
Naprawdę nie chodzi mi tu o jakąś wielką grę o władzę i kto kogo w branży zniszczy. Jako obecny naczelny Gazeta.pl nie mogę po prostu na razie rekomendować zespołowi udzielania się w magazynie pod kierownictwem Andrzeja Skworza. Bo dałbym sygnał, że wszystko już wróciło do normy. A jeszcze nie wróciło.
Prywatnie cieszę się też z publicznej dyskusji, jaką wywołał reportaż Katarzyny Włodkowskiej na temat, którego, jak mówiła w wywiadzie Grzegorza Wysockiego, "nikt nie chciał się podjąć". Wszystkie pięć osób, które w tej dyskusji uczestniczyły, pozwoliły mi lepiej zrozumieć naszą branżę oraz mądre milczenie redaktorów i redaktorek naczelnych innych mediów.
Na koniec przepraszam Czytelniczki i Czytelników za te branżowe sprawy, ale uważam, że skoro media zdradzają pretensje do oceny standardów etycznych praktycznie całego społeczeństwa, nie powinny swoich spraw zamiatać pod dywan.