Tvn24.pl donosi, że turecki samolot lecący z Antalyi, który lądował we wtorek 30 maja na warszawskim lotnisku, minął się z dronem w odległości ok. 60 metrów. O obiekcie wieżę kontroli lotów poinformowała załoga samolotu. Serwis, który dotarł do nagrania z wieży, podaje, że pilot miał przekazał, że 200 stóp (ok. 60 metrów) poniżej maszyny znajduje się dron o średnicy ok. 50 centymetrów. W ocenie pilota kolor drona był "między czarnym a brązowym". Według ustaleń stacji zdarzenie miało miejsce około 2 min przed lądowaniem maszyny, co nastąpiło o godzinie 17:04. Drona i samolot od zderzenia miała dzielić "niewiele ponad sekunda". Lotnisko jednak zaprzecza doniesieniom stacji. - Na terenie lotniska im. Chopina nie miało miejsce takie zdarzenie - przekazała rzeczniczka lotniska im. Fryderyka Chopina w Warszawie Anna Dermont w rozmowie z Gazeta.pl.
Serwis zwrócił się z prośbą o komentarz w tej sprawie także do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Również i my czekamy na odpowiedź od PAŻP.
Według zapowiedzi Polskich Portów Lotniczych S.A. drony już niedługo nie będą przeszkadzać w pracy Lotniska Chopina w Warszawie, dzięki finalizacji kolejnego etapu wdrożenia potrzebnego systemu. Polskie Porty Lotnicze przekazały, że za wdrożenie systemu będzie odpowiadała polska firma Advanced Protection Systems S.A. (APS). Przedsiębiorstwo dostarcza rozwiązania dla Sił Zbrojnych RP, w tym system o nazwie Sky Control (SKYctrl). Ma to być obecnie jedyny system na świecie, który przeprowadza detekcję tzw. bezzałogowych statków powietrznych (BSP) jednocześnie za pomocą sensora radarowego 3D MIMO, akustycznego, wizyjnego i radiowego, i to właśnie dzięki temu możliwe jest wykrywanie i neutralizacja wszystkich dronów: komercyjnych, profesjonalnych i przemysłowych.
Przypomnijmy, że w sobotę 13 maja również na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie doszło do niebezpiecznego incydentu z udziałem drona. Niezidentyfikowany dron wielkości szybowca minął o około 30 metrów lądujący samolot LOT-u. O sprawie poinformował jako pierwszy portal tvn24.pl. Lecący z Poznania embraer w barwach LOT-u podchodził do lądowania na warszawskim lotnisku Chopina. Pilot zgłosił wieży, że na wysokości 2000 stóp dron żółtego koloru przeleciał 100 stóp (ok. 30 metrów) nad podchodzącą do lądowania maszyną. W tym samym czasie do lądowania podchodził kolejny samolot, z Wrocławia. Kontroler ostrzegł załogę samolotu przed dronem, na co pilot odpowiedział, że widzi maszynę na wysokości 1800-2000 stóp i że jest ona wielkości szybowca. Rzecznik PLL LOT Krzysztof Moczulski potwierdził, że doszło do incydentu. - Od katastrofy dzieliła ich mniej niż sekunda. Byli tak blisko tego drona, że wystarczył podmuch wiatru, by do niej doszło - powiedział jeden z pilotów.