Spacerując po lesie i obszarach zadrzewionych, można natknąć się na latające owady, które boleśnie kąsają. Pasożyty przywierają do ofiary, co spowodowało, że zaczęto je nazywać "latającymi kleszczami". Lasy Państwowe rozwiały wątpliwości związane z tymi owadami, które - jak się okazało - nie są pajęczakami tak jak kleszcze.
Lasy Państwowe opublikowały w swoich mediach społecznościowych informację, w której dementują, że "latające kleszcze" istnieją. Uciążliwe leśne owady są strzyżakami jelenimi. Te insekty mają trzy pary odnóży, potrafią latać, odrzucają skrzydła kiedy znajdą żywiciela i mogą boleśnie ugryźć. W przeciwieństwie do kleszczy prawdopodobnie nie przenoszą one boreliozy. Kleszcze to pajęczaki, mają cztery pary odnóży, są pozbawione skrzydeł, czają się na żywiciela w trawach lub na liściach. Strzyżaki mają jednak pewne cechy, które potrafią przestraszyć niejednego spacerowicza.
Jak informuje portal odstraszanie.pl, strzyżaki jelenie mają haczyki na końcach swoich odnóży, co ułatwia im skuteczne przywarcie do ofiary. Są pasożytami i żywią się krwią ssaków takich jak jelenie, sarny lub łosie. Owady składają larwy w futrach zwierząt, które później spadają z nich i zagrzebują się w ziemi. Przepoczwarzają się późnym latem lub wczesną jesienią, a jako młode osobniki zaczynają szukać żywiciela. Strzyżaki mogą przetrwać bez pożywienia nawet 50 dni.
Ludzie nie są ich głównymi żywicielami i nie składają na nich larw, mimo tego często dochodzi do ataków ze strony tych insektów, które w efekcie powodują bolesne i swędzące ukąszenia. Ślad utrzymuje się na skórze od dwóch do trzech tygodni. Może także wystąpić reakcja alergiczna w postaci rumienia. W przypadku osób uczulonych na wydzieliny strzyżaka może nastąpić wyjątkowo silna reakcja alergiczna. Owady są wyjątkowo uciążliwe, ponieważ atakują chmarami, wczepiają się we włosy i próbują dostać się do uszu, oczu albo nosa. Badania przeprowadzone w Finlandii potwierdziły, że pasożyty mogą transmitować bakterię Bartonella schoenbuchensis, która powodujące zmiany skórne.