Nowe informacje w sprawie zaginionego małżeństwa z Warszawy. Pomachali do kamer i odjechali taksówką

Mija tydzień, od kiedy cała Polska rozpoczęła poszukiwania zaginionego małżeństwa z Warszawy. Według najnowszych doniesień para wróciła do Polski taksówką w okolice Łysej Polany, czyli na polsko-słowacką granicę. Poprzednią noc spędzili na Słowacji, gdzie rozpoznał ich właściciel pensjonatu.

Sprawa zaginięcia małżeństwa z Warszawy budzi duże emocje w nie tylko wśród Polaków. Dzięki nagłośnieniu sprawy przez media jeden z mieszkańców Słowacji rozpoznał Anetę i Adama Jagła. Właściciel pensjonatu "Vasko" w Zdziarze rozpoznał małżeństwo, jednak nastąpiło to dopiero w momencie wymeldowania, gdy okazało się, że para nie wróciła z dokumentami niezbędnymi do wystawienia rachunku, za który wcześniej zapłacili. "Przejrzeliśmy monitoring. Co ciekawe, oni na pożegnanie pomachali nawet do kamer. Rozmawiam z mediami tylko dlatego, żeby ich rodzina się nie martwiła. Bo oni byli cali i zdrowi" - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską właściciel obiektu.

Zobacz wideo Akcja policji, która doprowadziła do przełomu ws. zaginięcia 17-latki

Z kolei słowackie media donoszą, że małżeństwo po opuszczeniu pensjonatu wróciło do kraju taksówką. - Przeprowadzone kontrole potwierdziły, że para spędziła jedną noc w ośrodku noclegowym we wsi Zdziar. Następnie małżonkowie pojechali polską taksówką do przejścia granicznego w Łysej Polanie, skąd wyruszyli w nieznane miejsce - mówiła w rozmowie z portalem noviny.sk rzeczniczka miejscowych służb administracyjnych Jana Ligdayová. Na razie nie ma informacji, dokąd para mogła się udać.

Zaginione małżeństwo z Warszawy

Jak poinformowała w komunikatach mokotowska policja, 44-letnia Aneta oraz 49-letni Adam Jagła zaginęli w nocy z 20 na 21 maja. "Opuścili w sposób naturalny" swoje mieszkanie przy ulicy Puławskiej w Warszawie i do dzisiaj nie wrócili do domu. Małżeństwo nie nawiązało także żadnego kontaktu ze swoją rodziną. W środę 24 maja Polska Agencja Prasowa przekazała nieoficjalnie, że para, zanim opuściła mieszkanie, zostawiła list dla dwójki swoich synów: 15- i 17-latka. W wiadomości mieli napisać: "Chłopcy, jesteście dzielni. Poradzicie sobie w życiu. Jesteśmy z was dumni".

Najprawdopodobniej ostatnią osobą, która widziała rodzinę, jest ich sąsiadka. Kobieta miała ich spotkać w niedzielę 21 maja o godzinie 6 rano. - To było w niedzielę z samego rana. Wychodziłam akurat z psem. Wpuszczałam ich do klatki, bo mówili, że zgubili brelok do domofonu. Potem widziałam, jak wyszli i poszli w stronę centrum. Więcej ich nie widziałam - powiedziała w rozmowie z Onetem. 

Reporterzy "Super Expressu" również dotarli do sąsiadów rodziny z Mokotowa. - Mieszkali na parterze. Z tego co pamiętam od roku. To jest mieszkanie komunalne. Nigdy nikomu nie mówili "dzień dobry" czy nawet "cześć", zazwyczaj przemykali korytarzem w kapturach, tak, jakby nie chcieli, żeby ktoś ich zobaczył. Nikt nie wie, gdzie pracowali, byli bardzo tajemniczy - mówiła jedna z kobiet.

Poza brakiem chęci rozmowy i byciem tajemniczymi sąsiedzi mówią też o bardziej niepokojących zachowaniach. - Wielokrotnie słyszeliśmy krzyki, hałasy i wulgaryzmy oraz trzaskanie drzwiami. Czasami to wyglądało tak, jakby pan Adam był sam w mieszkaniu, walił drzwiami bez opamiętania i krzyczał do siebie. To było przerażające - przekazała "SE" sąsiadka mieszkająca kilka pięter wyżej.

Policja prosi o zgłaszanie wszelkich informacji na temat zaginionych

Z rysopisu udostępnionego przez policję wynika, że Aneta Jagła ma 170 cm wzrostu, masywną sylwetkę oraz długie włosy przystrzyżone w typie bob. Ma też tatuaż pantery na lewym ramieniu. Może nosić okulary korekcyjne. Adam Jagła ma 182 cm wzrostu i normalną sylwetkę, a także krótkie, szpakowate włosy. Mężczyzna ma zarost, kuleje na prawą nogę i podobnie, jak żona, ma tatuaż na lewym ramieniu. W dniu zaginięcia ubrani byli na sportowo. 

"Wszystkie osoby, które posiadają jakąkolwiek wiedzę na temat miejsca pobytu zaginionych lub widziały te osoby w ostatnim czasie, proszone są o pilny kontakt z oficerem dyżurnym mokotowskiej policji przy ul. Malczewskiego 3/5/7, lub najbliższą jednostką policji, lub numerem alarmowym 112" - apelowali policjanci w mediach społecznościowych. Informacje można przekazywać, dzwoniąc pod nr tel. 47 72 392 50 lub 47 72 392 52, lub wysyłając wiadomość na adres email: oficer.prasowy.krp2@ksp.policja.gov.pl.

Więcej o: